Postaw na edukację

Katarzyna Tryba

Z wykształcenia i zamiłowania licencjonowana nauczycielka języka francuskiego. Prywatnie uczyła także języka angielskiego. Ukończyła Kolegium Kształcenia Nauczycieli Języków Obcych przy Uniwersytecie Gdańskim, potem kontynuowała studia w Pomorskiej Akademii Pedagogicznej w Słupsku. By oderwać się na chwilę od belferskich tematów, studiowała również podyplomowo Public Relations i Marketing Partnerski w Wyższej Szkole Bankowej w Gdańsku. Od prawie 30 lat naucza języka Moliera w dwóch renomowanych liceach w Gdańsku, także uczniów zdających międzynarodową maturę. Za długoletnią pracę w oświacie odznaczona przez ministra edukacji brązowym medalem. Zwolenniczka niekonwencjonalnych, komunikatywnych metod nauczania. Zamiast wertowania podręczników woli konwersacje. Kiedyś niestrudzona organizatorka i uczestniczka szkolnych wycieczek z młodzieżą. Dzięki znajomości języka angielskiego brała udział w wielu międzynarodowych wymianach i konferencjach dla młodzieży i nauczycieli. Lubi zwiedzać nowe miejsca, jeździć na rowerze i wędrować po lesie, uwielbia stare, zabytkowe cmentarze i... koty. Od wielu lat jest aktywną uczestniczką Akademii 30+, która dzięki wykładom, wyjazdom i bogatej ofercie kulturalnej stała się dla niej ciekawą formą odskoczni od codzienności. Ceni sobie wolność, niezależność i dobre relacje międzyludzkie.

Joanna Hulanicka

Absolwentka polonistyki i wiedzy o kulturze na Uniwersytecie Gdańskim. Od początku kariery zawodowej związana ze szkołą w Sztutowie. Najradośniej wspomina czasy istnienia gimnazjów. To wtedy czuła i wiedziała, jaki jest sens edukacji. Dziś sytuuje się raczej w gronie krytyków polskiego systemu edukacji. W pracy stawia na kreatywność ucznia i nauczyciela, otwartość i porozumienie. Pracuje metodami aktywnymi, zwłaszcza wykorzystującymi techniki teatralne. Ceni i kształtuje relacje międzyludzkie, bo uważa je za najważniejsze w życiu szkoły. Angażuje się w życie lokalnej społeczności. Jako wnuczka pierwszych osadników na ziemiach żuławskich ceni przywiązanie do lokalnej historii. Prowadzi w szkole zajęcia z cyklu „Wiem, gdzie mieszkam” mające na celu uświadomienie uczniom walorów ich małej ojczyzny, którą są Mierzeja Wiślana i Żuławy. Odpoczywa w zimnie. Jej pasją jest morsowanie. Rozgrzewa się jazdą na rowerze po lasach i ścieżkach rowerowych. Lubi włóczyć się po małych polskich miasteczkach albo lenić na leżaku w ciepłym kraju. Obecnie marzy o podróży do Islandii. Fanka podcastów dotyczących tematów społecznych. Czas wolny często spędza w teatrze. Prywatnie mama nastolatka.

Marek Pisarski

Ukończył studia matematyczne na Uniwersytecie Warszawskim (filia w Białymstoku). Od dzieciństwa związany jest ze szkołą więzami nieomal rodzinnymi – mama nauczycielka od najwcześniejszych lat pokazywała mu, ile trudu i satysfakcji przynosi uczenie innych. Dlatego postanowił również zostać nauczycielem, a wybrał matematykę, bo królowa nauk dawała mu najwięcej radości. Nie stronił też od doświadczeń fizycznych, chemicznych i… muzycznych, a po studiach udało mu się połączyć te cztery dziedziny w jednym hobby – którym jest popularyzacja nauki – i jednej scalającej idei – że uczymy się samodzielnie i nie inaczej, jak rozwiązując problemy. Przez kilka lat był redaktorem i autorem miesięcznika „Szkiełko i Oko”. Po studiach pracował na macierzystej uczelni, uczył się i współpracował z mądrymi ludźmi. Czytał, pisał, brał udział w konferencjach, pracował naukowo. Współtworzył materiały edukacyjne dla pewnego wydawnictwa z Gdańska. Po wielu latach pracy w szkołach i instytucjach związanych z edukacją ustatkował się w miejscu, w którym swój zawodowy dorobek może wykorzystać najpełniej. Wszystko, co teraz robi w Centrum Nauki i Techniki EC1 w Łodzi, jest rozwinięciem działań, które wypełniały jego życie: eksperymentuje, pisze, projektuje i prowadzi zajęcia dla osób w wieku od 6 do 100 lat. Zachęca do pokonywania trudności, dziwienia się, dociekania i rozwijania swoich zainteresowań z pasją i… wdzięcznością. Przekonuje, że warto cieszyć się życiem, zmagając się z pokusami, rozczarowaniami i zniechęceniem. Podtrzymuje w ludziach zainteresowanie dobrymi filmami, książkami i dobrą muzyką. Zachęca ich do grania na instrumentach, a także poznawania innych i służenia im dyskretną pomocą, gdy jej naprawdę potrzebują, a przede wszystkim – do refleksji i stawiania pytań.
autor zdjęcia: Jakub Swerpel

Ryszard Bieńkowski

Jest polonistą, choć sam nie ma pewności, dlaczego wybrał akurat te studia. Mógłby powiedzieć, że zawsze lubił czytać, ale by skłamał, bo książki docenił dopiero w szkole średniej. Z konieczności uczył się tam elektromechaniki, więc dla przyjemności musiał polubić co innego. Padło na literaturę. Duża w tym zasługa jego nauczycielki oraz kolegów, z którymi wymieniał się książkami. Widać z tego, że nigdy nie jest za późno, żeby zacząć czytać książki, ale trzeba uważać, bo nie wiadomo, dokąd to zaprowadzi. Wiadomo natomiast, dlaczego na polonistyce wybrał specjalizację folklorystyczną, a potem zajął się poetyką pieśni ludowych. Stało się tak, ponieważ jest chłopem – z dziada pradziada. Od 20 lat związany jest z wydawnictwami edukacyjnymi, w których robił najróżniejsze rzeczy (długo by opowiadać). Sam też był wydawcą. Od czasu do czasu wykłada. W GWO zajmuje się pisywaniem – opisywaniem, wpisywaniem, dopisywaniem itd. Pisuje z różnych powodów, zwykle po to, żeby przybliżyć czytelnikom wydawane książki. Pisze też o czytaniu – razem z koleżanką i kolegą wymyślili i prowadzą grę promującą czytanie Między nami czytelnikami. Pisze więc o książkach i o czytaniu. Ma chłop całkiem przyjemną robotę, prawda?