Postaw na edukację

19.04.2024

Fiński cud edukacyjny – cz. 1

Czy da się go przenieść na polski grunt?

Fiński cud edukacyjny – cz. 1

W 2000 roku Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju przeprowadziła pierwsze w historii badanie PISA (Programme for International Student Assessment). Było to jedno z największych edukacyjnych badań porównawczych w historii. 15-letni uczniowie w 32 krajach rozwiązywali takie same zadania i testy z trzech obszarów: czytanie i interpretacja tekstu, matematyka i rozumowanie w naukach przyrodniczych. Gdy wyniki zostały ogłoszone, okazało się, że Finlandia jest w Europie bezapelacyjnym liderem. Utrzymywała tę pozycję w kolejnych edycjach. (W ostatniej dekadzie wyniki nieco się pogorszyły za sprawą wzrostu liczby uczniów, dla których fiński nie jest pierwszym językiem. Udział osób o zagranicznym pochodzeniu w populacji Finlandii w ostatnich trzech dekadach kilkukrotnie wzrósł).

Ten cud edukacyjny stał się jednym z kluczowych elementów budowania marki kraju, a także jego dobrem eksportowym. Eksperci od fińskiej edukacji prowadzili szkolenia chyba pod każdą szerokością geograficzną. Także w Polsce konstrukcja fińskiego systemu szkolnego była opisywana w rozlicznych artykułach, naukowych i prasowych. Stawiano też najważniejsze pytanie: Czy da się to przenieść na polski grunt i jak to zrobić? W tym tekście chciałbym wskazać na kilka czynników, które powodują, że jest to właściwie niemożliwe… A co najmniej niezwykle trudne.

Oczywiście nie znaczy to, że nie należy wzorować się na poszczególnych fińskich rozwiązaniach. Adaptacja wielu z nich jest możliwa i może być bardzo korzystna. Przeniesienie całości systemu jest jednak zadaniem niewykonalnym, do zbudowania modelu fińskiej szkoły potrzeba bowiem: po pierwsze, przeświadczenia, że równość to wartość nadrzędna; po drugie, fińskiej kultury zaufania; po trzecie, fińskich nauczycieli; po czwarte, fińskich rodziców i po piąte, fińskich uczniów. Dziś skupię się na pierwszych dwóch punktach, w części 2 – na kolejnych trzech.

Przeświadczenie, że równość to wartość nadrzędna, jest tutaj fundamentalne. Niezależnie, czy rozmawiałem z byłym ministrem edukacji, fińskimi rodzicami z klasy średniej, akademikami, urzędnikami z wydziałów edukacji w fińskich miastach czy nauczycielami ze szkół w Helsinkach, Turku lub lapońskim Ivalo, słyszałem od nich, że fiński system edukacyjny zbudowany jest na fundamencie równości. Nawet jeżeli u niektórych moich rozmówców nie wynikało to z głębokich przemyśleń, lecz zinternalizowania narracji, z którą mieli do czynienia od lat, to była to internalizacja głęboka. Słyszałem o tym zarówno na oficjalnych spotkaniach, jak i w anonimowych wywiadach i rozmowach nieformalnych.

W praktyce wynika z tego wyłączenie systemu edukacyjnego spod wolnorynkowej konkurencji. Jest to rozwiązanie oparte o przeświadczenie, że gra rynkowa się nie sprawdza, gdy trzeba stworzyć system edukacyjny, który ma działać dla dobra wszystkich warstw społecznych.

W tej sytuacji regulator i gwarant zarówno jakości, jak i dostępności – czyli fińskie państwo – bierze na siebie całkowity ciężar finansowania edukacji osób objętych obowiązkiem szkolnym (od niedawna do 18, wcześniej do 16 roku życia). Wydatki na podręczniki, obiady, abonament za Internet, transport do i ze szkoły, są pokrywane z budżetu państwa.

Chęć wyrównywania szans jest podstawą konstrukcji całego systemu. Trwająca 9 lat szkoła podstawowa ma zapewniać edukację jak najlepszej jakości jak największej liczbie uczniów, niezależnie od miejsca zamieszkania i sytuacji rodziców. Jakość szkół oraz szerokie spektrum możliwości uzupełniania lub pogłębiania wiedzy w szkole (na dodatkowych lekcjach czy w kołach zainteresowań) powoduje, że pozaszkolne inwestycje w uczniów (np. poprzez korepetycje) są bardzo rzadkie. Dopiero wybór szkoły średniej w 16. roku życia rozwidla ścieżkę edukacyjną. Licea i szkoły zawodowe różnicują późniejsze szanse zawodowo-edukacyjne, chociaż ich nie determinują. W obu typach szkół zdaje się bowiem egzamin maturalny.

Czy uniwersalistyczna polityka, czyli gwarantująca wszystkim taki sam standard, ale za cenę wysokich i progresywnych podatków wydawanych na poprawienie sytuacji tych, którzy inaczej byliby skazani na usługi gorszej jakości, może znaleźć w Polsce wystarczająco wielu zwolenników? No i czy w Polsce, gdzie cena jest często głównym kryterium prestiżu i wartości, taka szkoła – bezpłatna i jednakowa dla wszystkich – może cieszyć się szacunkiem i popularnością?

Zostawiam Państwa z tymi pytaniami i przejdę do drugiego czynnika, czyli fińskiej kultury zaufania. Wysokie zaufanie społeczne to drugi z fundamentów, na których zbudowane jest całe państwo fińskie, cały skomplikowany system instytucji publicznych, a przede wszystkim model ich funkcjonowania. W porównaniu ze średnią dla państw OECD, wynoszącą 45%, fińskiemu rządowi ufa 2/3 obywateli (co jest powodem zaniepokojenia fińskich elit politycznych, bo kiedyś zaufanie było jeszcze większe). Z cyklicznych badan realizowanych przez fiński think-tank EVA (edycja 2021) wynika, że Finowie ufają wszystkim instytucjom państwowej infrastruktury, a w największym stopniu – systemowi edukacji i służby zdrowia (78% zaufania), w nieco mniejszym – sądownictwu.

W analizie socjologa Tomasza Masłyka (2021), opartej o wyniki Europejskiego Sondażu Wartości z 2017 roku, porównano poziom zaufania uogólnionego (przeświadczenia, że ludziom generalnie można ufać) z zaufaniem do instytucji politycznych (takich jak rząd, parlament i partie polityczne) oraz implementacyjnych (takich jak system oświaty, policja, urzędy administracji państwowej, system ubezpieczeń społecznych, ochrony zdrowia oraz sądownictwa). We wszystkich trzech wymiarach Finlandia zajęła miejsce w ścisłej czołówce, a pod względem zaufania do instytucji implementacyjnych Finowie (wraz z Norwegami) ulokowali się na czele rankingu 34 krajów europejskich. Autor tej analizy podzielił przebadane kraje na 5 kategorii. We wszystkich wymiarach zaufania Finlandia ulokowała się w kategorii nr 1. We wszystkich wymiarach Polska ulokowała się w kategorii nr 5, wśród krajów, w których instytucjom, politykom, ale i sobie nawzajem, ufa się najmniej.

Fińska oświata może wyglądać tak, jak wygląda, i działać tak, jak działa, właśnie dlatego, że ufają jej zarówno obywatele, jak i inne podmioty państwa. W przypadku systemu szkolnego owo zaufanie przejawia się m.in. w bardzo płaskiej konstrukcji systemu i ograniczonej roli instytucji kontrolnych. Od początku lat 90. nie ma w Finlandii zorganizowanego centralnego systemu ewaluacji pracy nauczycieli ani powszechnego systemu testowania wyników nauczania. Instytucje lokalnie odpowiedzialne za szkoły nadzorują realizację zlecanych szkołom zadań w odniesieniu do lokalnych potrzeb, a ocena pracy nauczyciela opiera się o hospitacje prowadzone przez innych nauczycieli. Jak pisze profesor Kazimierz Musiał z Uniwersytetu Gdańskiego, w fińskich realiach udało się zachować kulturę jakości bez wprowadzania biurokratycznego systemu akredytacji.

A czy w Polsce – przy tak dołującym poziomie zaufania do ludzi – możliwa byłaby rezygnacja np. z istnienia kuratoriów? Przy okazji wspomnę, że ciężko mi szło wyjaśnianie w Finlandii, czym jest i po co w Polsce istnieje sieć podlegających rządowi kuratoriów: „Przecież mówiłeś, że to samorządy finansują szkoły, czy to nie one najlepiej wiedzą, jak im idzie?”, „Nadzór pedagogiczny? A co to takiego?”.

Wzajemne zaufanie można zaobserwować jeszcze w jednym aspekcie funkcjonowania szkół, tj. podejściu do bezpieczeństwa. W większości szkół, jakie odwiedziłem w Finlandii, na korytarzach ani przy wejściu do budynków nie było monitoringu. Na pytanie o tę kwestię, usłyszałem odpowiedź, że poczucie bezpieczeństwa, jakie daje CCTV, jest często złudne, a prawo uczniów do prywatności to realna wartość. Trudno powiedzieć, czy u nas takie podejście by się sprawdziło.

prof. Wojciech Woźniak

Dr hab. Wojciech Woźniak jest socjologiem, profesorem Uniwersytetu Łódzkiego, pracuje na Wydziale Ekonomiczno-Socjologicznym. Jego zainteresowania naukowe dotyczą fińskiego modelu społeczno-gospodarczego, relacji między sportem a polityką, nierówności społecznych oraz dyskursu publicznego. Jest autorem lub współautorem pięciu książek, oraz ponad 60 recenzowanych prac naukowych. W 2022 w Wydawnictwie Uniwersytetu Łódzkiego wydał książkę: Państwo, które działa. O fińskich politykach publicznych. Jest członkiem Polskiego i Fińskiego Towarzystwa Socjologicznego (Westermarck Society).

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.