Migawka pierwsza
Nauczanie zdalne wyzwala nowy savoir-vivre i nowe formy radości i smutków. Po kilku miesiącach siedzenia przed komputerem odkryłam, jak wiele można wyczytać z „dzień dobry”. Czasem wydaje mi się, że cała uczniowska osobowość i nastrojowość zamyka się w tym jednym zwrocie. Niestety, coraz częściej jest to nastrojowość ciemna, smutna, czasem wręcz przygnębiająca. Na szczęście od czasu do czasu zdarza się przebłysk i „dzień dobry” staje się okrzykiem radości i szczęścia.
Migawka druga
Wczoraj wybrałam się na przejażdżkę samochodową po terenie, na którym uczę. Musiałam na chwilę wysiąść z auta i właśnie wtedy dopadło mnie radosne „dzień dobry”. Zobaczyłam żywego ucznia. Nigdy nie sądziłam, że będzie to jedno z przyjemniejszych doznań. Żywy uczeń! Nowa kategoria. Takie samo uczucie miałam też, gdy spotkałam żywego ucznia w jednym ze sklepów. Zupełnie jakbym zobaczyła dawno niewidzianego przyjaciela. Sama radość. I – uwaga – ta radość była odwzajemniona. Uczeń kilkakrotnie wspominał to spotkanie w swoich wypowiedziach lekcyjnych.
Migawka trzecia
Przygotowuję się do lekcji i oglądam film, który mam podczas niej wykorzystać. Dotyczy rozwiązywania konfliktów. Na co zwracam uwagę? Nie, nie na sposoby mediacji. To staje się zupełnie drugorzędne. Moją uwagę przykuwa obraz szkolnego życia. Akcja toczy się bowiem na korytarzu i przed szkołą. A tam co? Sceny ściskające za serce. Uczniowie siedzą na schodach i pod ścianami blisko siebie. Dotykają się, częstują jedzeniem. Nieopodal dziewczyny witają się całusami i idą pod rękę w dalszą drogę. Jestem oszołomiona tym, jak bardzo mnie takie widoki poruszają. Ciekawa byłam, jak zareagują dzieci. Nie myliłam się… Tak samo.
Migawka czwarta
W czasie życia zdalnego większą uwagę zwracamy na słowa. Do żeńskich końcówek zawodów zaczynamy już chyba przywykać. Słychać je wszędzie. W programach mamy gościnie – bywają to biolożki, psycholożki, adiunktki, a nawet chirurżki. To już się dzieje. Jest w systemie językowym. Pojawiło się też mnóstwo słów okołocovidowych – istna koronamowa, parafrazując Orwella i Głowińskiego. Wszędzie roi się od wyszczepiania, antymaseczkowców, antyszczepionkowców czy covidian w kontrze do koronasceptyków urządzających koronaparty i jeżdżących na koronawczasy. Od czasu do czasu wśród neologizmów pojawiają się prawdziwe perełki językowe. Dla mnie numerem jeden w tej kategorii jest termin nażywość. Nażywość, czyli bycie w onlajnie. Dotarło do mnie również słowo paczaizm. Ono bardzo dokładnie oddaje istotę nauczania zdalnego. Paczaizm w nażywości to esencja szkoły w onlajnie. Czy nasz system językowy to przełknie? Czas pokaże. Stawiam jednak, że tak.
Migawka piąta
Pandemia i nauka zdalna to także wysyp żartów i memów.
Ojciec do syna:
– Co się tak kręcisz po domu? Przecież masz lekcje online.
– No przecież wiem. Wycieczkę mam.
Migawka szósta
Powoli mam dość. I żartów, i nowych słów. Tęsknię do żywego człowieka i żywego słowa.
Migawka ostatnia
Czy Wy też tak macie?
Joanna Hulanicka