Minęło pierwszych pięć miesięcy nauki w tym roku szkolnym. Jak zwykle był to czas podsumowań i wystawiania ocen semestralnych z przedmiotów i zachowania, czyli rozliczanie uczniów z osiągnięć w pierwszym półroczu. Z obserwacji i doświadczenia wiem, że uczniowie często podchodzą do tego z dystansem i spokojem. Nie stresują się zbytnio nawet słabszymi wynikami. Wiedzą, że zawsze mają przed sobą drugie półrocze, w trakcie którego będzie można powalczyć o lepsze oceny na świadectwie końcowym. Do końca czerwca czasu jest dosyć. To normalne i rozsądne podejście do nauki wielu uczniów, ale niestety nie wszystkich rodziców.
Zbyt ambitni, przewrażliwieni na punkcie swojego dziecka rodzice nie rozumieją (lub nie chcą zrozumieć) sytuacji, w której ich latorośl zdobywa niższe noty z przedmiotów i zachowania w pierwszym półroczu. Jeśli wyniki za pierwszy semestr nie są zgodne z ich oczekiwaniami i przerośniętymi ambicjami, zamęczają z tego powodu nauczycieli i własne dzieci.
Telefony, maile, wizyty w szkole, nieuzasadnione pretensje, żale i rozczarowania to częsty scenariusz. Na spotkaniach z rodzicami nauczyciele godzinami wysłuchują zaniepokojonych rodziców, tłumaczą się z wystawionych ocen, udowadniają, że na tyle właśnie zasługują w tym semestrze ich dzieci. Są rozliczani niemal z każdego punktu na sprawdzianie i z oceny za zachowanie. Przez kogo? Przez rodziców, których ambicje w stosunku do oczekiwań wobec swoich dzieci nie zostały zaspokojone! Coraz częściej dochodzi do sytuacji, w której to rodzic zaczyna walkę o oceny w szkole, ingeruje w szkolny system oceniania i punktowania ucznia, krytykuje, obarcza szkołę winą za ewentualne niepowodzenia swojego dziecka. Paradoksalne jest to, że najbardziej roszczeniowi są rodzice uczniów zdolnych – tych, którzy nie mają zbytnich problemów w nauce. Taka postawa rodzi niepotrzebne frustracje u wszystkich stron. Podważa i tak już osłabiony autorytet nauczyciela, stresuje ucznia, który jest pod presją wygórowanych żądań rodziców bezustannie czuwających nad postępami w nauce swoich latorośli. Reakcją rodziców na wszelkie „niepowodzenia” w szkole często bywa fundowanie korepetycji, które nie zawsze przynoszą oczekiwany skutek. Obawa przed niesprostaniem wymaganiom rodziców może prowadzić do (coraz częstszej wśród młodzieży) depresji lub buntu.
Aż chciałoby się zaapelować: Spokojnie! To tylko pierwsze półrocze! Dajcie szansę swojemu dziecku na poprawę i zdobycie lepszych ocen! Odrobina zdrowego rozsądku i szczera rozmowa wystarczy! Bez paniki proszę!
Nadopiekuńczość, uszczęśliwianie dziecka na siłę, wyręczanie go w obowiązkach lub nieustanne, często niepotrzebne, ingerowanie w jego szkolne życie i pozbawianie go możliwości samodzielnego zawalczenia o swoje sprawy osłabia jego charakter i osobowość.
Na szczęście oprócz nadgorliwych i zbyt ambitnych rodziców istnieje ogromna rzesza tych, którzy mają realne i sensowne podejście do nauki swoich pociech. I oby takich właśnie rozsądnych było jak najwięcej!
Wszystkim nauczycielom życzę miłego odpoczynku podczas ferii zimowych po zakończonym pierwszym półroczu.
Katarzyna Tryba