Postaw na edukację

15.02.2019

Stan niepewności

Czyli stoimy w progu

Stan niepewności

Kiedy zaczynałam pracę w szkole, te 20 parę lat temu, myślałam o zawodzie z pasją i entuzjazmem. Wiedziałam, jakim nauczycielem chcę być. Jeszcze lepiej wiedziałam jednak, jakim być nie chcę.

Kiedy zaczynałam pisać na blogu GWO, przeszło rok temu, wiedziałam, o czym chcę pisać, ale do głowy mi nie przyszło, że w tak krótkim czasie mój zamysł tak bardzo się zmieni. Ja naprawdę nie mam natury narzekacza i malkontenta, ale od miesięcy nic dobrego o polskiej edukacji powiedzieć nie mogę.

Do tej pory ratowała mnie atmosfera pracy, lecz niestety i ona uległa zmianie. I nie jest to dobra zmiana, ani dosłownie, ani politycznie.

Właśnie teraz odczułam, jak bardzo nauczyciel jest rozdarty – między sprzecznymi często wartościami, między światem swoich ideałów a światem realnym. Rozdwojenie jaźni właśnie weszło do szkół.

Przeszło spokojnie z polityki oraz mediów i rozsiadło się wygodnie w szkolnych ławkach. Wyraźnie widoczne jest na linii nauczyciel – dyrektor – kurator – minister. Rozdwojenie idzie od góry. Najpierw łapie dyrektora, który musi szkołę zmieścić w słupkach, rankingach, a następnie dokonywać nieustających kontroli. To chyba właśnie słowo „kontrola” wygrałoby ranking najczęściej ostatnio używanych w szkole słów. I po takiej paradzie wyrazów – ranking, stanin, słupek, kontrola, kontrola, kontrola… – nauczyciel musi pójść na lekcję i… jeszcze jakiś czas temu napisałbym, że na lekcji czułby się wolny i realizowałby treści programowe według swojej wiedzy i umiejętności, ale to już nieaktualne. Na lekcji nie ma wolności, nie ma czasu na dyskusje i przyjemności humanistyczne, bo już trzeba myśleć o rankingach, słupkach, staninach i kontroli. Warunki do rozwoju młodego człowieka raczej marne, o zadowoleniu nauczyciela z pracy nie wspomnę. 

Powróciliśmy zdaje się do czasów, które ja znam tyko z opowieści. Co będzie, jak przyjedzie wizytator, kontroler? Czy skądś tego nie znacie? Z drugiej strony mamy kształcić w duchu wolności. Bo tak uczyliśmy przed reformą i co najważniejsze, czujemy, że tak powinniśmy.

Od nauczyciela wymaga się kreatywności, optymizmu, zachęcenia dzieci na nauki i przeżywania. Ale jak to zrobić przy okazji lektur, które zioną nudą, nijak nie przystają do współczesnego świata?

Mówią co prawda o uniwersalnych zasadach, ale językiem już tak odległym, że dla uczniów niestrawnym (nie tylko dla uczniów zresztą). I znów nauczyciel stoi między podstawą programową z listą lektur sprzed potopu a wiedzą i znajomością innych utworów, które mogłyby się na tej liście pojawić. Rozdwojenie jaźni triumfuje.

Cała współczesna szkoła stoi w progu. Likwidacja gimnazjów przyniosła przy okazji likwidację wiary w edukację. Z mozołem budowany i dobrze już funkcjonujący model nauczania bezpardonowo zlikwidowano. Myślę, że dzisiejsze nastroje i frustracje nauczycieli to pokłosie tej decyzji. Dopiero teraz, po dwóch latach, widać jak na dłoni skutki deformy. Widać przemęczone dzieci, niechętne już nie tylko do nauki. Im się nie chce podejmować jakiekolwiek działania. A nauczycielom coraz trudniej do takiej inicjatywy zachęcać, bo zwyczajnie mają dość. Sama widzę, że mój bardzo pozytywny stosunek do pracy gdzieś zniknął. I wcale nie z powodu wypalenia zawodowego. Kiedy prowadzę lekcję, czuję, że jest to to, co lubię i jeszcze nadal chcę robić. Ale jak pomyślę, na jaki margines zepchnięto zawód nauczyciela i jak bardzo niezrozumiały dla społeczeństwa jest charakter naszej pracy, to chce mi się płakać. Wiele lat musi upłynąć, żeby odbudować prestiż tego zawodu – zawodu trudnego, wymagającego i kompletnie wypartego z listy zawodów nie tylko prestiżowych, ale i potrzebnych. Kiedy czytam komentarze sugerujące przekwalifikowanie się do pracy w jednym z supermarketów, pytam po co? Co ja tam będę robić? Ja chcę i umiem uczyć! I nie ma w tym nic złego, że publicznie śmiem się upominać o należyte warunki pracy. Od nich zależy los przyszłych pokoleń, które chciałabym kształcić w spokoju. W spokoju przekonań i w spokoju finansowym.

Joanna Hulanicka

PS. Za miesiąc napiszę coś pozytywnego.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.