No więc wakacje! Jakoś tę rozchybotaną łódź zwaną edukacja udało się doholować do przystani i nawet przycumować bezpiecznie w wakacyjnej marinie, gdzie sobie spokojnie przeczeka do pierwszych przymrozków (z tą pogodą teraz nic nie wiadomo, kto wie, co będzie we wrześniu). Bo co się może w wakacje niespokojnego wydarzyć w edukacji? Na szczęście z nowym wzorem świadectw udało się zdążyć jeszcze przed końcem roku szkolnego, więc teraz już z górki.
A propos świadectwa. Takie świeżutkie, przyniesione do domu bez zagnieceń, a nawet jeśli się trochę przygnie, to jakie by ono nie było – z paskiem czy bez, z przewagą ocen dwuwyrazowych, czy nawet bez tej przewagi – to zawsze jest wydarzenie w życiu rodziny. Często radosne, bywa że bolesne („Pasek był? Oj, był!”), ale zawsze ważne. No i mowa o dokumencie, a bez dokumentu to przecież jakby nie było człowieka. A więc i rodziny. No i system bez dokumentu mógłby się zachwiać. I kto by wtedy wspierał rodzinę?
Tak się złożyło, że kilka dni temu ukazały się elektronicznym drukiem nowe „kierunki realizacji polityki oświatowej państwa”. Wśród 10 punktów znalazły się tam dwa, które mówią o tym, że szkoła powinna wspierać właśnie rodzinę. I słusznie – przecież oczywiście, że wspierać, jakże tak bez wspierania, kto to słyszał.
Jeden z tych kierunków promuje „Wspomaganie wychowawczej roli rodziny poprzez pomoc w kształtowaniu u wychowanków i uczniów stałych sprawności w czynieniu dobra, rzetelną diagnozę potrzeb rozwojowych dzieci i młodzieży, realizację adekwatnego programu wychowawczo-profilaktycznego oraz zajęć wychowania do życia w rodzinie”. Pomijając to, co jest w środku (choć to bardzo ważne), mamy tu „Wspomaganie wychowawczej roli rodziny poprzez […] realizację […] zajęć wychowania do życia w rodzinie”. WDŻ, to jak wiadomo taki przedmiot. Jak fizyka, no może trochę inny. Dodałbym więc kiedyś w przyszłości do tych kierunków i takie: wspieranie nauki fizyki poprzez naukę fizyki, wspieranie nauki języków obcych poprzez naukę języków obcych, wspieranie nauki historii poprzez naukę historii… To taka podpowiedź. Czuwaj.
Inny kierunek przedstawiony na najbliższy rok szkolny przez ministerstwo mówi, że potrzebne jest „Podnoszenie jakości wsparcia dla dzieci, uczniów i rodzin udzielanego w systemie oświaty poprzez rozwijanie współpracy wewnątrz- i międzyszkolnej, a także z podmiotami działającymi w innych sektorach, w tym w zakresie wczesnego wspomagania rozwoju dzieci i wsparcia rodziny”.
Prawda, że wspaniały kierunek? W którą by tu stronę z nim pójść? Chyba na północ, tak, zdecydowanie na południe! Grunt to wiedzieć, jaki konkretnie obrać kierunek.
Wróć! Przez swoją małostkowość i kompletny brak umiejętności czytania ze zrozumieniem na chwilę zapomniałem, że w wyznaczaniu kierunku nie chodzi przecież o wskazanie kierunku, tylko o to żeby był słuszny. Poprawiam się, już wszystko rozumiem. Przepraszam.
Kierunków jest, jak wspomniałem, 10. W tym samym dokumencie są też trzy „zadania z zakresu nadzoru pedagogicznego dla kuratorów oświaty w zakresie kontroli”. A skoro tak, to co się może w wakacje takiego stać w edukacji, skoro wszystko jest pod kontrolą? A wiadomo, że kontrola jest najwyższą formą zaufania.
Pozamykajmy już te wszelkie tabelki i sprawozdania z realizacji takiego czy siakiego planu, zaliczmy te ostatnie rady pedagogiczne, doprowadźmy szczęśliwie rekrutację do końca (jakoś się ten skumulowany rocznik przecież pomieści, a na schodach jakby co będzie można wprowadzić ruch jednokierunkowy) i idźmy spokojnie na zasłużony urlop.
A i uczniowie niech wreszcie spokojnie i bez trosk cieszą się kanikułą. Zwłaszcza ci, którzy starają się o przyjęcie do szkoły średniej. Przecież któraś z tych kilkunastu szkół, do których złożyli papiery, ich przyjmie. A już na pewno, jeśli złożyli do kilkudziesięciu.
Co złego może się stać w czasie wakacji w naszym systemie edukacji? No co?
Bezpiecznych, słonecznych, beztroskich i niezapomnianych wakacji! Na wszelki wypadek bez dostępu do najświeższych informacji. Czasem warto stłuc termometr, żeby nie dostać gorączki.
Czuwaj!
Ryszard Bieńkowski