Postaw na edukację

14.12.2018

A tymczasem w ministerstwie…

Czyli zmiany, zmiany, zmiany

A tymczasem w ministerstwie…

Na lekcje chodzę przygotowana. Co tam na pojedyncze lekcje? Na studiach uczono mnie, że pracę z uczniami trzeba zaplanować. Powinno to być planowanie długoterminowe obejmujące cały cykl kształcenia. Nie odkrywam tu żadnej Ameryki; tak jest. Ale wracam do mojej lekcji – przygotowuję ją – wyznaczam cele (i koniecznie informuję o nich uczniów, zgodnie z tym, co zalecają autorzy najnowszych poradników metodycznych), dobieram metody pracy, analizuję najbardziej efektywne formy (czasem też efektowne, jak trafia się zapowiedziana hospitacja). Myślę, myślę i w końcu staję przed klasą.

Ostatnio atakuje mnie taki scenariusz nie scenariusz – w środku lekcji stwierdzam, że jednak zmienię temat, cele i metody, bo… nie wiem – tak mi wygodniej, nagle mnie olśniło, bez głębszej analizy i potrzeby, ot tak. Ciekawe, czy dyrektor albo metodyk byliby zadowoleni z takiego obrotu sprawy. Pewnie nie. Musiałabym potem dokonać ewaluacji i zastosować program naprawczy.

A tymczasem w ministerstwie trwa lekcja według mojego scenariusza. Pani minister ogłosiła reformę, podała jakieś jej przyczyny, ale mnie, osoby od lat pracującej w szkole, nie zapytała o zdanie. Ani mnie, ani żadnej ze znanych mi osób (a znam ich trochę i rozmawiam z nimi o tym, co się dzieje w szkole). Tak jak na mojej hipotetycznej lekcji, zawrócono kijem Wisłę i postanowiono zreformować uczniów klasy VI, którzy zaczęli już przecież jakiś etap edukacji. Ale co tam. Jakoś to będzie. Może się nie zorientują, może rodzice przeoczą, a nauczyciele w ciszy zrobią, co im się każe. A cele tejże reformy? Bliżej nieznane. Dawniej było lepiej i trzeba do tego wrócić. I basta. Podobną metodykę działania zastosowało ministerstwo przy ocenie pracy nauczyciela. Wprowadzono i już. Co trzy lata, według wyśrubowanych kryteriów, do których rzesze dyrektorów zdążyło już (bo musiało) napisać regulaminy.

A tymczasem w ministerstwie stwierdzono, że może jednak za często, i może jednak te regulaminy to niepotrzebnie. I stosy niepotrzebnie zapisanych kartek wylądowały w niszczarce. Nie można ich nawet oddać na makulaturę, bo dokumenty trzeba niszczyć.

A tymczasem w ministerstwie nowy problem. Podwójny rocznik. O, przepraszam, zagalopowałam się. Przecież go nie ma – mówiła pani minister. Choć jednak się okazuje, że jest. To co z nim? Piętrowe ławki? – jak śmiał się jeden z internautów. Niekoniecznie, bo pojawił się nowy, oczywiście doskonały, pomysł. Dzieci z dużych miast (bo w nich problem będzie największy) mogą się przecież uczyć w mniejszych ośrodkach. Zamiast w liceum w Gdyni – w Wejherowie, a zamiast w Bydgoszczy – w Aleksandrowie Kujawskim. Zapraszają też Kutno, Pcim, Puck i Giżycko. Nie oceniam oczywiście małych ośrodków licealnych, bardzo przydatnych oczywiście, i często na wysokim poziomie, ale ścieżka rozwoju powinna piąć się w górę – dzieci na każdym etapie edukacji powinny rozwijać się także społecznie, czyli poznawać coś większego, bardziej cywilizowanego. Uczeń ze wsi nauczy się kasować bilet w tramwaju, pójdzie do kina, teatru czy na wystawę. Podejmie pierwszą pracę dorywczą na targach. Nie będę tu rozprawiać o wyższości miasta nad wsią czy też odwrotnie, bo to temat – rzeka. O zaletach i wadach obu zdecyduje młody człowiek, gdy podejmie pracę zawodową i zdecyduje się na miejsce zamieszkania. W trakcie edukacji musi być zachowany taki właśnie kierunek – z mniejszego ośrodka do większego. Odwrotnej drogi nie ma.

A tymczasem w ministerstwie już podzielono subwencję i zwiększono ją w małych ośrodkach.

Wracając do mojej lekcji. Po takiej jednej, podczas której zmieniłabym w środku  temat, cele, formy i metody pracy, pewnie nikt nie wręczyłby mi wypowiedzenia z pracy. Ale po drugiej, trzeciej – kto wie.

A tymczasem w ministerstwie…

Joanna Hulanicka

Joanna Hulanicka

Polonistka, od 21 lat uczy języka polskiego w Zespole Szkół w Sztutowie. W pracy z dziećmi i młodzieżą stawia na działanie, przeżywanie oraz oglądanie. Z trzech rodzajów literackich najbardziej lubi dramat. Kolejna pasja - podróżowanie.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.