Postaw na edukację

14.09.2018

Kto do szkoły?

Czyli o kłopotach z naborem do nauczycielskiej profesji

Kto do szkoły?

Gdy zapytamy polskiego licealistę o to, jaki zawód chciałby wykonywać w przyszłości, najczęstszymi odpowiedziami, jakich możemy się spodziewać, będą: prawnik, inżynier, informatyk, biznesmen, często lekarz lub właściciel prywatnej firmy. Bardzo niewielki odsetek absolwentów szkół średnich wybrałby zawód nauczyciela. Według przeprowadzonych badań tylko 3 procent polskich uczniów chciałoby świadomie zostać nauczycielem. Dlaczego tak się dzieje?

Dlaczego zawód, który teoretycznie daje tyle możliwości i satysfakcji, zapewnia długie wakacje i ferie w ciągu roku, nie cieszy się powodzeniem wśród młodych ludzi? Zapewne większość aktywnych zawodowo nauczycieli doskonale potrafiłaby podać powody takiej sytuacji.

Po pierwsze: prestiż. Dawniej nauczanie należało do naprawdę szanowanych, cenionych i poważanych zawodów, jego pozycja w świadomości społeczeństwa była niepodważalna. Był to jeden z tak zwanych zawodów o dużym stopniu zaufania publicznego. Świadczyło o tym dobitnie słynne powiedzenie „Nauczyciel ma zawsze rację!”. A dzisiaj? Nauczyciel jest głównie wykonawcą odgórnych poleceń i zarządzeń ministerialnych, realizatorem programów nauczania. Musi się rozliczać z każdej przeprowadzonej lekcji i tematu z rozkładu materiału. Jego pozycja zdecydowanie spadła, gdy do głosu doszli roszczeniowi rodzice, którzy punktują go dosłownie za wszystko i mają duży wpływ na życie i pracę szkoły.

Po drugie: niskie płace. Kończący studia absolwent oczekuje godziwego wynagrodzenia za pracę i wiedzę, którą zdobył na uczelni. Jeśli spojrzymy na płace początkujących nauczycieli, to oczywiste jest, że nie należą one do najwyższych i na pewno nie stanowią motywacji do pozostania w tym zawodzie. Stąd wielu absolwentów wyższych uczelni, nawet jeśli zdecyduje się na pracę w szkole, bardzo szybko rezygnuje właśnie z powodów finansowych. A tu jeszcze ministerstwo ma zamiar utrudnić i wydłużyć ścieżkę awansu zawodowego i tym samym zdobycie wyższego wynagrodzenia przez początkujących nauczycieli. Skutek może być taki, że w przyszłości nauczycielami będą zostawać tylko przeciętni absolwenci uczelni, a ci najlepsi poszukają sobie ciekawszej i lepiej płatnej pracy.

Po trzecie: narastająca biurokracja. Kiedyś podstawowym narzędziem pracy i rozliczania się z niej dla nauczyciela był dziennik lekcyjny i tak zwany kapownik. Tam gromadził wszystkie dane, oceny i uwagi o uczniach. Na koniec roku pisało się sprawozdanie oraz wypełniało arkusze ocen i świadectwa. Głównym zadaniem nauczyciela było… nauczanie i wychowywanie uczniów. Obecnie ilość papierów, wydruków, baz danych, raportów, sprawozdań, ewaluacji, oświadczeń itp. po prostu przytłacza wszystkich nauczycieli, a zwłaszcza wychowawców klas. Setki papierów, stosy zaświadczeń wypełniają dziesiątki segregatorów w każdej szkole. Prowadzenie tej dokumentacji pochłania cenny czas, który mógłby być spożytkowany na jeszcze lepsze przygotowanie lekcji i zajęć dodatkowych.

Do tego dochodzą stres, odpowiedzialność, ryzyko zawodowe, praca pod ciągłym nadzorem. Nauczyciel jest cały czas w pracy, bo nawet jeśli wraca do domu, to czeka go przygotowanie lekcji na następny dzień, stosy sprawdzianów i prac pisemnych, maile od rodziców, na które trzeba odpowiedzieć, i masa innych rzeczy związanych ze szkołą. A gdzie czas na prywatne życie?

Na domiar wszystkiego, ostatnio wprowadzono jeszcze ocenę pracy nauczyciela! Ma on być drobiazgowo rozliczany ze wszystkich swoich poczynań i dokonań bez względu na stopień awansu zawodowego, jaki uzyskał… Prawdopodobnie ma go to zmotywować do jeszcze lepszej pracy…

Biorąc pod uwagę wszystkie wymienione czynniki, nie należy się dziwić, że tylko niewielki odsetek uczniów zamierza w przyszłości być nauczycielami. Możemy się jedynie martwić, że kiedyś może nam zabraknąć dobrze wykształconej kadry pedagogicznej, bo kto z szanujących się, świadomych swojej wartości, świetnych absolwentów będzie chciał pracować na takich warunkach?

Katarzyna Tryba

Katarzyna Tryba

Romanistka, uczy w III Liceum Ogólnokształcącym w Gdańsku (Topolówce), prowadzi również kursy, lektoraty i obozy językowe. W wolnych chwilach uwielbia jeździć na rowerze i brać udział w zajęciach Akademii 30+.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.