Postaw na edukację

12.06.2014

Logika relatywistyczna

Polityczne „to zależy”

Logika relatywistyczna

Zwykła dwuwartościowa logika jest płaska, ma tylko dwa wymiary: prawdę i fałsz. Zupełnie inaczej jest z logiką polityka. Przede wszystkim dochodzi trzeci wymiar – czas.

Polityk może na przykład twierdzić, że do pierwszej klasy powinny iść sześciolatki, ale będzie tak tylko do czasu, gdy jest przy władzy. Gdy jego partia przestaje być partią rządzącą, nagle się okazuje, że sześciolatki w szkole to fatalny pomysł. Zdanie, które jeszcze kilka miesięcy temu było prawdziwe, staje się fałszywe. Nie widać innych racjonalnych przesłanek decydujących o zmianie wartości logicznej – poza upływającym czasem. Głównym spójnikiem logicznym nie jest zatem ani koniunkcja, ani alternatywa, ani nawet negacja, ale nowy spójnik „to zależy”.

Zależy od momentu wypowiadania zdania i wielu innych czynników. Gimnazja należy zlikwidować? To zależy. Jeśli jestem u władzy, to nie, bo to kosztuje i spowoduje spory bałagan. Jeśli jestem w opozycji – to jak najbardziej, bo tak mówią media. Logika polityka jest relatywistyczna.

W klasycznej logice dwuwartościowej obowiązuje reguła wyłączonego środka: zdanie jest albo prawdziwe, albo fałszywe – innej możliwości nie ma. To zasada zupełnie nie do pojęcia dla polityka.

Polityk potrafi na przykład powiedzieć, że w polskiej szkole powinien się dokonać cywilizacyjny przełom, że trzeba porzucić tradycyjne podręczniki i warto wydać 50 milionów na e-podręczniki, a nauczyciele powinni szukać różnorodnych materiałów w internecie. Ten sam polityk mówi równocześnie, że dawniej podręcznik był jeden i było dobrze, dlatego warto wydać kolejne 70 milionów na jedyny obowiązkowy papierowy podręcznik. Nie zamierzam rozstrzygać, które z tych zdań jest prawdziwe w zwykłej logice. Fascynuje mnie jednak, że oba są prawdziwe w logice polityka.

autor: Sławomir Kilian

autor: Sławomir Kilian

Swoją drogą, projekt darmowego podręcznika już stał się wdzięcznym polem badań logiki relatywistycznej.

Oto kilka przykładów.

Przykład 1
Jak zmniejszyć ciężar w ziemskim polu grawitacyjnym?

To – wydawałoby się – niewykonalne zadanie ma proste rozwiązanie. Wystarczy wyjść poza zwykłą logikę. Skoro zasady fizyki nie pozwalają zmniejszyć ciężaru podręczników używanych przez pierwszoklasistów, wystarczy zmienić definicję podręcznika na relatywistyczną. Podręcznikiem nie jest to, co jest potrzebne do nauki w ciągu roku szkolnego. Jest nim to, co ministerstwo zdoła przygotować przez trzy miesiące. Teraz podręcznik będzie miał o 70% mniej stron, więc będzie lżejszy. Prawda, że proste?

Przykład 2
Jak wydać darmowy podręcznik, który będzie droższy od takiego, za który trzeba zapłacić?

 Odpowiedź jest równie banalna. Należy większość potrzebnych treści umieścić w internecie i polecić drukowanie ich na szkolnych drukarkach i kserokopiarkach. Jedna strona wydrukowanego w drukarni kolorowego podręcznika kosztuje co najmniej pięć razy mniej niż jedna strona drukowana na kolorowej drukarce komputerowej lub kserokopiarce. W tym przypadku darmowe jest pięć razy droższe.

Sławomir Kilian

autor: Sławomir Kilian

Przykład 3
Jak zrobić podręcznik niezniszczalny?

 To sztuczka nieco trudniejsza od dwóch poprzednich. Najpierw trzeba zakazać używania zeszytów ćwiczeń i w ogóle zadań, które nie są przepisywane do zwykłego zeszytu. Potem już jest prościej: trzeba nakazać uczniom, by na podręcznik tylko patrzyli, nie pisali w nim, niczego nie podkreślali i najlepiej także nie dotykali. Właściwie mogliby go dotknąć tylko dwa razy: na początku roku szkolnego, gdy go dostają, i na końcu, gdy przekazują podręcznik młodszym kolegom. W żadnym wypadku nie można nosić niezniszczalnego podręcznika w tornistrze, bo się zniszczy. To powinno się zresztą spodobać rodzicom – tornistry bez podręczników będą lżejsze.

Pan E.

Uwaga! Wydawnictwo nie odpowiada za Pana E. Pan E. nie odpowiada za nic.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

  1. Arleta pisze:

    Podoba mi się ten tok rozumowania. Pozwolę sobie cytować na lekcjach, zwłaszcza po komentarzach typu: „prawda i fałsz to jak białe i czarne, a gdzie jest szare?”.

  2. Agnieszka pisze:

    Pan E odpowiada i to bardzo sensownie odpowiada na pytania, które rodzą się w mojej głowie… i jakoś nie mogłam wcześniej tego zrozumieć …
    … matematyk chyba nie mógłby zostać politykiem :D, ach trudno, choć może te zajęcia z odwracania kota ogonem by coś pomogły ;P

  3. Milena pisze:

    Zabawne ale straszne, bo prawdziwe. Boję się, że nasze dyskusje służą jedynie wygadaniu się a politycy i tak zrobią to, co da im pieniądze i poczucie swojej wielkości

  4. Anna pisze:

    Świetny artykuł, doskonałe i bardzo trafne spojrzenie na to, co się dzieje w naszej oświacie.
    Wyrazy uznania 🙂

  5. iwona pisze:

    Czy pełne imię Pana E. nie brzmiało kiedyś Matematołek?
    Tamten też pisał świetnie!
    Iwona

  6. B. pisze:

    Panie E. uwielbiam Pana! 😀
    Mówię to całkiem świadomie, z pełną odpowiedzialnością (mój mąż jakoś to przeżyje), jako matka i nauczyciel w jednym (więc znająca sprawę z obu perspektyw)..
    Zostaję Pana fanką, rozważam założenie fanklubu 😀

  7. Kasia pisze:

    Cóż za wpis!