Postaw na edukację

26.10.2018

O nieporozumieniach

I o tym, że na naukę nigdy nie jest za późno

O nieporozumieniach

Dzisiaj w około 200 szkołach ma się odbyć „Tęczowy piątek”, czyli akcja, która w założeniu organizatorów ma służyć szerzeniu tolerancji, a według krytyków, którzy z zasady są uczuleni na wielobarwne symbole, ma promować homoseksualizm.

Od razu powiem, że moje poglądy dotyczące zasad życia społecznego, przez niektórych niesłusznie nazywane poglądami politycznymi, są umiarkowane.

To umiarkowanie polega na tym, że jestem za wolnością głoszenia własnych poglądów, a nawet wcielania ich w życie. Przeciwny zaś jestem walce z poglądami, zagłuszaniu ich i administracyjnym zakazom posiadania i głoszenia takich poglądów.

Najbardziej jednak denerwują mnie sytuacje, w których próbuje się przyprawić brzydką gębę inicjatywom dążącym do korzystania z prawa do głoszenia własnych przekonań. A już naj najbardziej jestem zły, kiedy robi się to bezrozumnie.

Kilka przykładów. Unijna flaga. Dwanaście gwiazd ułożonych w okrąg na niebieskim tle. Według tego, co powiedział jej projektodawca, Arsène Heitz, powstała z inspiracji chrześcijańskiej, a konkretnie pod wpływem przedstawienia Matki Boskiej w Apokalipsie św. Jana na lazurowym tle z dwunastoma gwiazdami okalającymi jej głowę. Liczba 12 też nie jest przypadkowa, wskazuje symboliczną doskonałość, a rozłożenie po okręgu – na równość i jedność narodów tworzących Unię Europejską. A tymczasem niektórzy ludzie głoszący przywiązanie do tradycji chrześcijańskiej, więc do mojej tradycji, nazywają tę flagę „szmatą”. Najprawdopodobniej z niewiedzy. Ale czy niewiedza przy pewnym uproszczeniu pojęć nie jest po prostu głupotą?

Inny przykład. Promłodzieżowe i mobilizujące zawołanie Jerzego Owsiaka „Róbta, co chceta” wykorzystuje się do dyskredytowania jego moralnego prawa do wychowywania młodzieży w duchu wolontariatu i altruizmu. Kiedy ktoś chce powiedzieć coś złego o działaniach pana Owsiaka albo wprost zanegować wartość Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, mówi o tym „hedonistycznym” haśle, które jakoby jest sprzeczne z wszelkimi wartościami moralnymi i społecznymi. Tymczasem zawołanie to od początku funkcjonowało razem z innym, które brzmiało „Miłość, muzyka, rock and roll” i w tym zestawieniu może być odnoszone do słów Świętego Augustyna „Kochaj i rób, co chcesz”. Słowa Augustyna znaczą tyle, że jeśli kochasz Boga, to twoje działania są takie, jakie on chce. Owsiakowe „Miłość, muzyka, rock and roll” i „Róbta, co chceta” sprowadza myśl Augustyna na plan bliższy młodemu człowiekowi i nawet można powiedzieć, że bardzo ewangelicznie przenosi miłość do Boga na miłość do bliźniego. Od prawie 30 lat nieprzerwanie jestem pod wrażeniem tego pięknego powiedzenia i przykro mi, że można je rozumieć opacznie.

No i na koniec ta nieszczęsna tęcza! Prawda, że zestawienie „nieszczęsna tęcza” brzmi idiotycznie? Bo przecież tęcza to też symbol biblijny. Co prawda w Księdze Rodzaju w opowieści o Potopie niewyrażony wprost nazwą, tylko jako sugestia „A ten jest znak przymierza, który Ja zawieram z wami (…) łuk mój kładę na obłoki, aby był znakiem przymierza między mną i ziemią” (Rdz 9, 13), ale jaki inny mógłby to być znak? Tęcza (już z nazwy) pojawia się też w Apokalipsie św. Jana jako znak (zjawisko) roztaczający się nad tronem, na którym zasiada Bóg (jest to zresztą bardzo częsty motyw pojawiający się w sztuce). Biblia mówi o tęczy w kontekście przymierza Boga z ludźmi.

Współcześnie zaś wykorzystuje się tę symbolikę do zamanifestowania tolerancji, czyli też swoistego rodzaju przymierza między ludźmi. Przecież to piękna inspiracja. A jednak wielu ludzi reaguje na ten znak z obrzydzeniem. I znowu są to zwykle ludzie przywiązani do wartości chrześcijańskich.

Na całe szczęście tylko niektórzy. Ale niestety ci „niektórzy” robią to w sposób społecznie niezdrowy i skandaliczny, tak jak ta pani, „żona posła”, która sfotografowała w autobusie dziewczynkę ubraną w tęczową koszulkę (według innej interpretacji – bo zdjęcie jest niewyraźne – trzymającą chorągiewkę lub torbę w kolorach tęczy) i napisała na Tweeterze „Won z mojego miasta”!

Z podobnymi reakcjami mamy do czynienia w odniesieniu do akcji „Tęczowy piątek” promującej dzisiaj w szkołach tolerancję. Nosz kurka – czy to jest jakieś uczulenie? Strach? Czy przeciwnie – poczucie władzy? A może zwykła niewiedza? Na szczęście na naukę nigdy nie jest za późno.

Ryszard Bieńkowski

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

  1. M pisze:

    Zgadzam się w zupełności z tezami tekstu. A może nie wszyscy czytają Biblię? Zwykle boimy się tego, czego nie znamy.