Postaw na edukację

09.12.2022

Taka Małgosia powinna być w każdej szkole!

Czyli plasterek na szkolne traumy

Taka Małgosia powinna być w każdej szkole!

Okolice Dnia Edukacji Narodowej i końca roku to czas rozstrzygania konkursów i nauczycielskich plebiscytów. Te, w których na kandydata wysyła się płatne smsy, budzą liczne kontrowersje. Niektóre szkoły wręcz odżegnują się od tego typu przedsięwzięć. W plebiscytach tych niejasne są kryteria nominacji, a czasem ich po prostu nie ma. Każdy może każdego nominować – ja, jako że kolejny raz zostałam w takim plebiscycie przez kogoś doceniona, cieszę się z tego, ale traktuję to jako formę zabawy.

Dziś jednak chciałam napisać o tych bardziej poważnych i prestiżowych konkursach, które wymagają przedstawienia zasług kandydata. Dlaczego o tym piszę? Jest kilka przyczyn…

Tak, tak. W tym roku tytuł Nauczyciela Pomorza trafił do mojej szkoły. Otrzymała go Małgorzata Blaszak – nauczyciel edukacji włączającej. Pozwalam sobie napisać, że nagroda wstąpiła w progi mojej szkoły, gdyż sama laureatka podkreśla, że w pracy nauczyciela liczy się współpraca.

Wraz z nagrodą zaczęła się dla naszej placówki, a przede wszystkim naszej koleżanki kariera celebrycka. Miło jest zobaczyć ją na ściance w telewizji i posłuchać , co ma do powiedzenia w programie telewizyjnym. Nie to jest jednak najważniejsze. Małgosia ma liczne osiągnięcia. O większości z nich pewnie nie wiem, na co dzień bowiem istnieję w innej szkolnej bańce. Wiem jednak, co w Małgosi jest najbardziej godne naśladowania. Jest to wartość trudna do przedstawienia w formularzach konkursowych, gdzie najbardziej liczy się to, co mierzalne certyfikatem czy innym papierkiem. A więc co to jest? To optymizm i radość z wykonywanego zawodu. Czasy nie są dla niego zbyt sprzyjające, a ja Małgosię widzę stale uśmiechniętą i zwariowaną, z ciągle nowymi pomysłami. Widzę osobę oddaną dzieciom i ich sprawom. Tak się układał mój szkolny kalendarz, że często obejmowałam wychowawstwo w klasach przygotowywanych przez Małgosię. Na żywo widziałam efekty ogromu pracy, który wkładała w ułożenie uczniów. Z ich zachowania mogłam czytać jak z książki – książki, której strony zapisywała narratorka Małgosia, pięknie tworząc świat przedstawiony w swoich klasach. Uczniowie Małgosi mile ją wspominali do końca swojej nauki w gimnazjum czy potem ósmej klasy.

Jest jeszcze inny powód podjęcia przeze mnie tego tematu. Obecność Małgosi w pracy sprawia, że wciąż chce się do niej chodzić, co dziś jest coraz trudniejsze. Taka entuzjastyczna, pozytywnie zakręcona Małgosia potrafi być plasterkiem na wiele szkolnych traum.

Bardzo miło było zobaczyć w telewizji osobę dobrze reprezentującą swój zawód, opanowaną i pewną siebie, która bez kompleksów powiedziała to, co miała do powiedzenia. Nie domagała się szacunku, bo po prostu czuje się szanowana. Potrzeba nam w pracy takich nauczycieli, takich pozytywnie normalnych koleżanek, skromnie podkreślających nie tylko swoje zasługi, ale też wspólne.

Bo to, co jeszcze trzyma nauczycieli w szkole (przynajmniej w mojej), to relacje. O tym, że są one ważne na linii nauczyciel – uczeń napisano już bardzo dużo. Temat jest szczególnie gorący w rzeczywistości popandemicznej. Problem ten jest też niezwykle istotny w aspekcie relacji międzypracowniczych. To od każdej osoby pracującej w szkole często zależy atmosfera w szkole. Czasem zwykły uśmiech i miłe albo po prostu „głupawe” słowo wnoszą do życia codziennego wielką dawkę optymizmu i przywracają wiarę w to, że jeszcze będzie normalnie, jak śpiewał klasyk. Takie zachowanie jest już jedną z nielicznych miłych rzeczy w szkole.

I właśnie pozytywne słowo i sporą dawkę szaleństwa dostajemy na co dzień od naszej laureatki. Każda szkoła powinna mieć taką Małgosię. I pewnie ma. Nie wszystkie można nagrodzić tytułem Nauczyciela Pomorza, ale każdego trzeba docenić i dbać o niego, bo w szalonym pędzie w dół, w jaki wpadła edukacja, to coś, na utratę czego nie możemy sobie pozwolić.

Joanna Hulanicka

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.