Postaw na edukację

10.07.2015

„To był dobry rok”

Tylko dla kogo, Pani Minister?

„To był dobry rok”

Przyznaję: pomyliłem się. Wieściłem dymisję ministra oświaty, a tu guzik. Owszem, coś tam przepowiedziałem: kilku ministrów poleciało. Jednak szefowa MEN trzyma się mocno. Przynajmniej do jesieni.

Nic nie mam do pani Joanny Kluzik-Rostkowskiej jako człowieka. Czepiam się osoby publicznej za jej działalność publiczną właśnie. Wiem: trudno oddzielić człowieka – więc osobę – od osoby publicznej. Choć, odnoszę wrażenie, politycy nie mają z tym problemu. Prywatnie bywają miłymi ludźmi. I wyjaśniają z niejakim zażenowaniem: kiedy wejdziesz między wrony…

Do rzeczy. „To był dobry rok”, podsumowała pani minister. Zatem taki na czwórkę. Uzasadnienie oceny? W skrócie: sześciolatki poszły do szkoły, a większość rodziców chętnie je tam posłała. Pierwszoklasiści dostali darmowy elementarz i równie darmowe materiały do ćwiczeń. Prawie 387 tysięcy uczniów skorzystało z programu Wyprawka szkolna. Małe szkoły otrzymały po 1100 zł więcej na każde dziecko. „To realne pieniądze”, przypomniała szefowa resortu. (1)

Nie wątpię. Dlatego chętnie przyjrzę się wszystkim „realnym pieniądzom” dla oświaty. Cóż mówi na ich temat pani minister? Ano, że od 2004 do 2014 roku subwencja oświatowa wzrosła z 25 do 40 miliardów złotych. „W tym samym czasie liczba uczniów zmniejszyła się o milion – to naprawdę znacząca różnica. Liczba nauczycieli zmniejszyła się o 11 procent. W związku z tym po 10 latach mamy w systemie znacznie więcej pieniędzy dla mniejszej liczby osób”. (2)

To chyba cudownie, a nie zwykłe: dobrze? Tylko liczba nauczycieli coś mi się nie zgadza. No bo tak: w listopadzie ubiegłego roku pani minister powiedziała, że mamy prawie 600 tysięcy nauczycieli. (3) W styczniu poinformowała, że od 2004 roku ich liczba spadła o ponad 32 tysiące. (4) A w czerwcu, że o 11 procent. To ilu w końcu ubyło tych belfrów? Dobre zadanie na maturę – może nie będzie za trudne.

Wróćmy do pieniędzy na oświatę. „Dosypaliśmy do systemu ponad 15 miliardów złotych”, mówi pani minister, a ja zaraz wyobrażam ją sobie sypiącą złoto do worków – niczym król Midas i jemu podobni. Jednak szkoły wciąż niedoinwestowane, w niektórych brak nawet papieru toaletowego. To gdzie te miliardy? Pominę niewygodną dla szefowej resortu kwestię inflacji; mimo to powiem, że wydajemy na edukację coraz mniej. Jakim cudem? Otóż policzmy pieniądze na oświatę tak, jak rachujemy wydatki na zbrojenia: według odsetka PKB.

Publikowany przez OECD rocznik Education at a Glance podaje, jaki procent PKB stanowią nakłady państw członkowskich na edukację. W zeszłorocznym wydaniu przedstawia dane za lata 2000, 2008 i 2011. Jak wypada Polska? Otóż zredukowaliśmy budżet oświaty z 5,6% do 5,46% PKB, co daje nam zaszczytne 26. miejsce wśród 33 państw OECD (w zestawieniu brak Grecji). Jedynie Izrael, Francja i Estonia także zmniejszyły wydatki na oświatę, Węgry zaś utrzymały je na tym samym poziomie. Wszystkie inne państwa wydały więcej. O ile? Podam dwa (nieprzypadkowe) przykłady: Korea Południowa – z 6,11% do 7.64%, Finlandia – z 5.65% do 6,47%. Rekordzistką jest Brazylia, która zwiększyła nakłady o 2,4 punkty procentowe. (5) Nie mam danych za 2014 rok, lecz – skąd we mnie ten sceptycyzm? – jakoś wątpię w dosypywanie złota polskiej szkole.

Co na to pani minister? Czeka na propozycje od ZNP, „jak zagospodarować te 40 miliardów, które mamy”. Dlaczego nie podnosi larum, że oświacie brakuje pieniędzy? Że nie wolno upychać uczniów po trzydziestu w klasie? Czy dlatego milczy, że jej pozycja w PO jest słaba?

Zdumiewa mnie minister, który napuszcza resztę społeczeństwa na swoich podwładnych, lekceważy ich i poucza, łaje, a nawet obraża: „Ja nie mam w ZNP żadnego partnera w rozmowie o tym, jak powinna wyglądać edukacja z punktu widzenia uczniów. (…) Jedyny ważny postulat ZNP to podwyżki”.

Pani Minister, a jakim Pani jest partnerem do rozmowy? Przeszło milion podpisów przeciwko posyłaniu sześciolatków do szkół – i co? Na śmietnik. Obowiązkowy Nasz elementarz, który cofa polską dydaktykę o dziesięciolecia – cudowny. E-podręczniki, poprawiane na gwałt przez dziennikarzy kolorowych pisemek – atrakcyjne. List do rodziców, by donosili na nauczycieli – „wielka radość” tych pierwszych i wymowny „niepokój” drugich (w domyśle: patentowanych leni). Aż tak ważne są dla Pani słupki poparcia?

Fakt, dla pani minister to był dobry rok. Zbiła pokaźny kapitał polityczny, a wybory tuż tuż. Bo czy cokolwiek innego się liczy?

1 Kluzik-Rostkowska: To był dobry rok szkolny

2 Kluzik-Rostkowska: w nowym roku z sześciolatkami będzie łatwiej

3 Kluzik-Rostkowska: nie będzie podwyżek dla nauczycieli, gimnazja zostają

4 Nauczyciele rozpoczynają bój o podwyżki

What share of national wealth is spent on education?

(Żeby zobaczyć szczegółowe dane, proszę kliknąć w link pod wykresem).

Tomasz Małkowski

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

  1. Radosław pisze:

    Pani Minister uwielbia operować dużymi liczbami, licząc na to, że nikt nie będzie niczego sprawdzał. W tym akurat wypadku nie trzeba być profesorem ekonomii, żeby wykryć manipulację. Wiadomo, że przez 10 lat skoczyło nam PKB i że była inflacja. Boję się Prawa i Sprawiedliwości (i ich pomysłów na edukację), jeszcze bardziej boję się Pawła Kukiza (i jego braku pomysłów na cokolwiek), ale naprawdę poczuję wielką ulgę, kiedy Pani Minister opuści gmach ministerstwa (mam nadzieję, że na zawsze). Kogoś tak niekompetentnego i słabego w MEN-ie jeszcze nie było (wliczając w to również mec. Giertycha, który zdaje się będzie startował z list PO; jak to się dziwnie plecie na tym świecie :)).