Postaw na edukację

19.02.2021

Uczeń nasz pan?

Czyli na odpowiedź czekam do jutra

Uczeń nasz pan?

Po tylu miesiącach zdalnej nauki powoli, chcąc nie chcąc, przywykliśmy do tej komputerowej rzeczywistości. Zarówno nauczyciele, jak i uczniowie nauczyli się już funkcjonować w tym nowym systemie edukacji on-line. I choć jedni i drudzy twierdzą, że chętnie wróciliby do szkoły, to motywacje obu stron są zupełnie inne. Nauczyciele chcą wrócić do normalnej pracy, natomiast zapytani przeze mnie uczniowie tęsknią przede wszystkim do spotkań i kontaktów z kolegami i koleżankami. W zdalnym systemie odpowiada im to, że nie muszą zrywać się wcześnie rano i pędzić do szkoły, że zaoszczędzają masę czasu na dojazdach i mogą przeznaczyć go rano na wyspanie się, a po południu na naukę i swoje zainteresowania. Ale są też tacy, którzy ciągle nie mogą się odnaleźć w tej zdalnej rzeczywistości i czują się zagubieni, zdeprymowani i zdemotywowani do nauki. U wielu powoduje to niestety także stany depresyjne. Na szczęście te najmłodsze dzieciaki rozpoczęły już naukę w placówkach szkolnych i w ten sposób problem edukacji wczesnoszkolnej został (przynajmniej chwilowo) rozwiązany ku radości rodziców i opiekunów.

System nauki zdalnej ma swoje plusy i minusy, w zależności od tego, jak się na niego zapatrują osoby, których dotyczy.

Nauczanie on-line niejednokrotnie pokazuje stosunek niektórych uczniów do nauczycieli, którzy traktowani są często jak obsługa wymagających klientów. Przykłady? Jest ich mnóstwo. Nie ma dnia, żebym nie usłyszała od koleżanek opowieści o tym, jak to młodzi ludzie wymuszają na swoich nauczycielach dosłownie wykonanie polecenia lub usługi na czas.

Oddając (często z opóźnieniem) pracę do sprawdzenia, uczeń dołącza taką informację: „czekam na sprawdzenie do piątku” lub „jestem do pani dyspozycji dzisiaj do 20.00”, „proszę o jak najszybszy komentarz do pracy ”, „proponuję rozmowę dotyczącą moich stopni jutro do 21.00”. Wysyłając zadanie domowe o północy, są zdziwieni, że następnego dnia nie zostało jeszcze sprawdzone! „Przecież wysłałem to pani wczoraj wieczorem!” lub „napisałam do pani maila wieczorem i ciągle nie dostałam odpowiedzi” albo „jeszcze pani nie sprawdziła?!”. Te i inne przykłady pokazują, jak wiele do życzenia pozostawia stosunek młodzieży do nauczycieli i wychowawców. Zdecydowany brak wyczucia i taktu, którego nikt ich nie nauczył. Postawa roszczeniowa wdrukowana przez złe nawyki wychowawcze graniczy niemal z bezczelnością. Świat zdalnego nauczania powoduje często rozluźnienie przyjętej formy kontaktu i zachowania. Maile bez wyrażeń grzecznościowych, pisane „po kumplowsku”, bez szacunku dla osoby starszej, jaką jest nauczyciel wychowawca. Młodzi ludzie, nasi uczniowie, sami nie dają zbyt wiele od siebie, zapominają często o wykonaniu na czas swoich zadań domowych i obowiązków, a oczekują, że nauczyciele będą do ich dyspozycji na każde żądanie i wezwanie, uwiązani do komputera 24 godziny na dobę.  I nie uznają taryfy ulgowej: napisałem, to od razu czekam na odpowiedź, zrobiłem pracę domową – oczekuję jej natychmiastowego sprawdzenia. Wysłałem maila — jak ona mogła mi nie odpowiedzieć! Traktują nas często jak sztuczną inteligencję zaprogramowaną na błyskawiczną reakcję na każdy bodziec. Podobnie jest z niektórymi rodzicami. Wielu z nich nie reaguje na wysyłane prośby i uwagi wychowawcy, nie stawia się na zebrania z rodzicami, ale gdy sami mają pilną sprawę, żądają jej natychmiastowego wysłuchania i zareagowania. Tak nie powinno być!

Oczywiście, jako wychowawcy i nauczyciele mamy obowiązek odbierać maile, informacje i telefony od naszych uczniów i ich opiekunów. Komunikacja musi działać w obie strony, ale nie non-stop! Nie na każde żądanie! Nie możemy stać się niewolnikami własnej pracy, a już na pewno nie własnych uczniów przez całą dobę. A z tego, co wiem, wielu nauczycieli tak właśnie postępuje, niestety. Stąd frustracje, nieprzespane noce i skołatane nerwy. Szanujmy siebie. Nie pozwólmy, by zdominowali nas roszczeniowi uczniowie i rodzice. Zwłaszcza teraz, w i tak stresujących warunkach zdalnej pracy.

Rozmawiajmy z nimi o formach i przyjętych zasadach w relacjach uczeń – nauczyciel. Inaczej to oni nas zdominują i swoją postawą pozacierają wszelkie granice przyzwoitości.

Na szczęście wśród tych naszych uczniów klientów zdecydowana większość to sympatyczne dzieciaki, z którymi naprawdę fajnie się pracuje. I obyśmy tylko takich wychowanków mieli przyjemność edukować.

Katarzyna Tryba

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.