Postaw na edukację

03.02.2017

Maturzyści źle przygotowani do studiów

Czyli o potrzebie reformy

Maturzyści źle przygotowani do studiów

Przeczytałem właśnie raport z badań analizujących poziom przygotowania maturzystów do studiów wyższych. Ciekawa to lektura, choć nieco monotonna.

Raport opisuje poziom przygotowania maturzystów do studiów wyższych na różnych kierunkach. Opisane są w nim umiejętności przyszłych studentów z przedmiotów kluczowych dla kierunku studiów, na który kandydują.

Autorzy piszą na przykład, że u przyszłych studentów Politechniki Łódzkiej w ich umiejętnościach matematycznych:

„…stwierdzono duże braki w zrozumieniu pewnych pojęć matematycznych, jak również zupełną nieznajomość pewnych części materiału. Dało się też zauważyć mechaniczne, często bezmyślne recytowanie określonych twierdzeń, własności, częsty brak swobody w operowaniu zawartą w nich treścią, gdy trzeba rozwiązać jakieś konkretne zagadnienie, braki w poprawnym wysławianiu się, szczególnie przy przeprowadzaniu jakichkolwiek dowodów z geometrii lub dokonywaniu uzasadnień”.

No dobrze, na przygotowanie matematyczne do studiów narzeka się powszechnie, a co z innymi przedmiotami? Proszę bardzo, oto kilka zdań o przyszłych studentach polonistyki:

„Brak samodzielnego myślenia uwidacznia się w używaniu ogólników i skrótów podręcznikowych oraz w jednostronnym spojrzeniu na dzieło literackie. (…) nie rozumieją treści wielu pojęć, jak tragizm, humor, komizm, ironia, liryzm, wzniosłość, poetyka, metaforyka itp.”.

Nie jest dobrze. Ani matematyka, ani język polski. Może w takim razie historia?

„…jest gorzej, niż było. (…) Znaczna część operowała sloganami, podkreślając tylko negatywne zjawiska. (…) brak umiejętności synchronizowania wydarzeń z dziejów Polski i powszechnych. W dalszym ciągu kandydaci zdradzają brak zainteresowania lekturą historyczną oraz słabą orientację na mapie”.

Uff! Ciężko tego słuchać, gdy się jest nauczycielem szkoły średniej. Wydaje się, że już gorzej być nie może i wobec tak miażdżącej krytyki efektów kształcenia reforma systemu edukacji jest niezbędna.

Zanim jednak utwierdzisz się Drogi Czytelniku w tym przekonaniu, muszę dodać jeszcze jeden szczegół. Cytowany przeze mnie raport pochodzi z roku 1968.

Marcin Karpiński

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

  1. Radosław pisze:

    Nie ukrywam – dałem się nabrać :). Raport jest sprzed prawie 50 lat, co nie znaczy, że dzisiejsi studenci są tacy och i ach, bo pewnie nie są. Kiedyś studiowało 6 proc. społeczeństwa, teraz prawie 50 proc., więc poziom siłą rzeczy musiał się obniżyć.
    Ale zdaje się, że pewne sfery i dziedziny życia są zawsze w kryzysie (a jeśli nie są, to i tak się mówi, że są). Podobno o kryzysie kina zaczęto mówić już pół roku po wynalezieniu kinematografu przez braci Lumiere :). I podobnie jest z edukacją. Na młodzież utyskiwali przecież starożytni Grecy, utyskujemy i my. Pytanie tylko, czy zawsze trzeba wszystko wywracać do góry nogami i robić kosztowne rewolucje?