Postaw na edukację

29.08.2014

Obyś cudze dzieci uczył…

Obyś cudze dzieci uczył…

Przysłuchiwałem się kiedyś rozmowie dwóch biznesmenów o zarobkach. Nie, nie swoich. Mówili o odprawie dla byłego szefa Narodowego Centrum Sportu. Odprawie w wysokości, bagatela, 570 tysięcy złotych.

Chłop się co prawda nie spisał – Stadion Narodowy ukończono z opóźnieniem, był też jakiś potop… Pieniądze się jednak szefowi należały, co przyznał sąd. – I słusznie – argumentowali biznesmeni. – Człowiek, który odpowiada za setki milionów, musi zarabiać setki tysięcy.

Aha. W takim razie ile powinien zarabiać człowiek, który kształci dziesiątki ludzi odpowiadających za setki milionów złotych?

Nie zadałem tego pytania. Wiedziałem, jaka będzie odpowiedź. Dla tamtych biznesmenów wartość miał tylko ktoś, kto produkuje, handluje, tworzy strategie… A nauczyciel?

Nauczyciel to frajer. Życiowy nieudacznik. Frustrat (w kółko narzeka). Typ roszczeniowy. Leń – pracuje 20 godzin w tygodniu i ma 3 miesiące wakacji. Darmozjadek, bo za godzinę pracy bierze więcej niż lekarz czy programista (1). Rozpuścił się ten belfer jak dziadowski bicz. Czas przykręcić mu śrubę.

W szkole nauczycielka zachęca młodych ludzi do nauki. – Po co? – słyszy z czwartej ławki. – Mój ojciec jest hydraulikiem, a zarabia dużo więcej od pani.

Przypuszczam, że każdy z czytających ten tekst choć raz w życiu wezwał do domu hydraulika. Chwila zapłaty za usługę z pewnością nie należała do najszczęśliwszych w jego życiu. No tak, ale hydraulicy ciężko pracują. A nauczyciele…

(Dla jasności: 1. Nie mam nic przeciwko dobrym zarobkom hydraulików. 2. Hydraulik może być bardzo kulturalnym człowiekiem, lecz nie musi się uczyć tyle, ile nauczyciel).

Wróćmy do losu typowego belfra. Wraca ze szkoły z torbą pełną sprawdzianów. Myśli w tramwaju: „Zarabiam dużo i mało naraz. Pracuję mało i dużo naraz. To schizofrenia”.

Nie, to nie schizofrenia. To wadliwy system, brak prestiżu zawodu i mentalność wielu ludzi, która każe zaglądać bliźnim do kieszeni. Mogę tak powiedzieć z czystym sumieniem, bo sam nie jestem nauczycielem.

Nauczyciele, tak jak lekarze czy programiści, są różni – dobrzy i źli. Wychowawca mojej córki, młody polonista, zabierał dzieciaki na wycieczki, urządzał im nocowania w szkole, zorganizował puszczanie chińskich lampionów z plaży i wysłał pytania swoich uczniów do Amosa Oza (pisarz odpowiedział!).

Czy taki nauczyciel pracuje 20 godzin? Śmiech na sali. Czy zarabia za dużo? No, 570 tysięcy odprawy byłoby pewnie przesadą. Co zyskali jego uczniowie? Kapitał na całe życie. Niepoliczalny, ale i niezniszczalny. Potop mu nie grozi.

Co zrobić, by przyciągnąć do szkoły więcej takich ludzi? Odpowiedź jest prosta: stworzyć nauczycielom lepsze warunki pracy. Podnieść pensje, to oczywiste, ale nie tylko. Oto komentarz nauczycielki do artykułu o pensjach w oświacie:

Pracuję w szkole podstawowej. Hałas na przerwach 20–minutowych nie do wytrzymania. W klasie 30–osobowej dziesięciu uczniów ma opinię o pomocy indywidualnej, różnych schorzeniach. W szkole brak pieniędzy na wszystko: ksero, długopis, papier, kredę, papier toaletowy… Taka jest rzeczywistość. Niech wszelkie redakcje zajmą się wreszcie PRAWDZIWYMI problemami, a nie liczeniem nam pensji. Sytuacja szkół jest tragiczna, napiszcie o tym wreszcie!!!  (2)

Napiszę. Tu skupiam się na sytuacji nauczycieli.

Nie podoba mi się, że nauczyciel zarabia mniej niż hydraulik. Nie znoszę lekceważenia nauczycieli, w tym przeliczania ich pracy na godziny. Źle myślę o państwie, które inwestuje w obronność, a nie może znaleźć większych pieniędzy na edukację.

Swego czasu Amerykanie uznali, że jedno idzie w parze z drugim. W 1957 roku ZSRR wystrzelił Sputnika 1, pierwszego sztucznego satelitę Ziemi. Za oceanem natychmiast wybuchła panika: Rosjanie nas wyprzedzili! W odpowiedzi Stany Zjednoczone wpompowały miliardy dolarów w edukację. Do 1960 roku ich wydatki na oświatę wzrosły prawie 6-krotnie. Skutki widać do dzisiaj.

Co piszę pod rozwagę tym, którzy zapewne i tak nie przeczytają tego tekstu.

1 Ile nauczyciel zarabia na godzinę?
2 Ile zarabiają polscy nauczyciele?

Tomasz Małkowski

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

  1. Misiek91 pisze:

    myślę, że płaca zawsze będzie za mała. Idealny artykuł daje do myślenia

    http://trojmiastohydraulik.pl/hydraulik-sopot/

  2. Ula pisze:

    Kiedyś na jakimś szkoleniu, prowadząca szkolenie zapytała, czy nauczyciel pracuje 40 godzin na tydzień. Odpowiedziałam, zgodnie z prawdą: „więcej”. „Więcej nie wolno” – usłyszałam odpowiedź.
    Dodam, że szkolenie w swojej istocie było w porządku, ale co z tym „więcej niż 40 godz.”?
    Nieprawda? W szkole zostaje niemal codziennie jeszcze 1-3 godzin po lekcjach (kółka, przygotowanie apelu, skserowanie sprawdzianów…), w domu przygotowuję te sprawdziany, poprawiam, przygotowuję lekcje, przygotowuję się do wywiadówki, opracowuję różne programy naprawcze… – co najmniej 2 godziny dziennie plus w sobotę i niedzielę trochę dłużej z racji wolnego – po 3 godziny najmniej. Ile już mamy?18 + 10 + 10 + 6 =44 (około) A gdzie wycieczki, ich organizowanie, szkolenia, konferencje, dni otwarte, wywiadówki…? Każdy ma też dodatkowe zadania, które zajmują dużo czasu (prowadzenie strony internetowej, robienie podziału godzin, prowadzenie elektronicznej rekrutacji uczniów, szkolny sklepik, samorząd…)
    Nauczyciel pracuje na dodatek dużo w domu, na własnym komputerze, korzystam z własnej drukarki, przez swój telefon kontaktuję się z rodzicami…
    No i jak nam tak dobrze, bo mamy 2 miesiące wakacji, to w końcu każdy miał możliwość zostać nauczycielem…
    No, to sobie ponarzekałam. Jak to nauczyciel:)

  3. Malwina pisze:

    Niedawno ukazał się raport dotyczący edukacji. Został przygotowany przez ekspertów OECD (Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju zrzeszającej 34 najbardziej rozwinięte kraje świata, w tym Polskę). Z raportu wynika jeden – dość oczywisty – wniosek, a mianowicie, że IM NAUCZYCIELE WIĘCEJ ZARABIAJĄ, TYM UCZNIOWIE OSIĄGAJĄ LEPSZE WYNIKI. Tymczasem jeżeli chodzi o zarobki polskich nauczycieli, to jesteśmy na szarym końcu (np. nauczyciele gimnazjum są na 6 miejscu od końca)…

  4. Malwina pisze:

    Oczywiście, gdyby zawód nauczyciela cieszył się większym prestiżem (i wynagrodzenie nauczyciela byłoby znacznie wyższe niż jest obecnie), na studia pedagogiczne startowałoby więcej osób i byłaby ostrzejsza selekcja.

  5. Asia pisze:

    hmmm… wobec pojawiających się doniesień o dokumentowaniu czasu pracy zapytałam dyrektora mojej szkoły, jak mam te godziny liczyć… bo po miesięcznej próbie w zeszłym roku szkolnym (spisywanie czasu pracy) wyszło, że mając etat pracuje ok 70 godzin tygodniowo…liczyłam przygotowanie do lekcji, dokształcanie się, rozmowy z rodzicami (także te po 21.00), sprawdzanie sprawdzianów, szperanie na portalach prawa oświatowego, itp. Uwielbiam być nauczycielem, uwielbiam odpowiedzialność za młode pokolenia, uwielbiam, że Jasiu, obecnie ważny decydent, jest dla mnie Jasiem, bo pamiętam jego początki, a on pamięta, że ode mnie się zaczęło, bo dałam wiarę, pomagałam pokonać własne ograniczenia, bo wymagałam więcej niż mu się wydawało, że potrafi i okazywało się, że dawał radę… a że ja mam 2,5 tys., a on kilkakrotnie więcej… parafrazując słowa pani minister „taką mamy rzeczywistość”. Zgadzam się, że nauczycielom należy stworzyć lepsze warunki pracy, ale też uważam, że należy uważniej do tego zawodu przyjmować.

    1. Tomasz Małkowski Tomasz Małkowski pisze:

      Pani Asiu – no właśnie, tacy Jasiowie to rzeczywista nagroda dla dobrego nauczyciela i sens jego pracy. Tak samo dla mnie największą satysfakcją jest usłyszeć – zwłaszcza od dziecka – że mój podręcznik jest „fajny”, że dobrze się go czyta etc. Serdecznie Panią pozdrawiam

  6. Malwina pisze:

    Zgadzam się z Gosią. Nierzadko nauczyciele są dla dzieci większym autorytetem i wsparciem niż rodzice. Często nauczyciele, którzy mają po kilka lekcji w tygodniu z jedną klasą (np. nauczyciele od języka polskiego czy matematyki), mają bardzo duży wpływ na kształtowanie postawy życiowej młodego człowieka. Tak było ze mną. Zawsze miałam wrażliwych i nietuzinkowych nauczycieli od języka polskiego. Dziś wiem, że między innymi dlatego wybrałam się na filologię polską. A co do zarobków? Nie rozumiem, dlaczego osoby, które zajmują się wychowaniem młodego pokolenia zarabiają mniej niż programista. Nauczyciel pracuje z CZŁOWIEKIEM, programista raczej z komputerem. Dla mnie kwestia tego, kto powinien więcej zarabiać, jest oczywista.

  7. Magda pisze:

    No cóż, tzw. organy nadzorujące oświatę w ogromnej większości prezentują również taki pogardliwy stosunek do ” swoich” nauczycieli. I podobną wiedzę o ich obciążeniach- dużo wolnego, 18 godzin pracy w tygodniu- lenie, niekompetentni ( patrz matury) i darmozjady. A my wciąż się na to milcząco godzimy, bo skutecznie działa szantaż redukowania lub ograniczania etatów.
    pozdrawiam
    Magda

    1. Malwina pisze:

      No właśnie, to kolejny ważny problem: bierność samych nauczycieli…

  8. Gosia pisze:

    Moi uczniowie mówią, „spędzam z Panią więcej czasu niż z własnym ojcem”. Po 2, 3, 10, 15 latach po wyjściu ze szkoły wspominają mnie jako wspaniałego nauczyciela, człowieka, pedagoga. Mówią, że to co w życiu osiągnęli, to często moja zasługa. Nieraz jedna sytuacja, jedna lekcja zaważyła na ich dalszych losach. A zatem dajemy coś więcej niż wiedzę, umiejętności. Często jest to kapitał na całe życie. Nie wiem, jak inni nauczyciele, ale ja (z 20 letnim stażem) nadal przygotowuję się do każdej lekcji. W sobotę lub w niedzielę poświęcam około 8 godzin, aby przygotować się na cały tydzień i około 4 godziny na sprawdzenie wszystkich prac pisemnych z całego tygodnia. W poniedziałek zawsze około godziny, dwóch poświęcam na kserowanie sprawdzianów na cały tydzień. Po skończonym dziale biorę do sprawdzenia ćwiczenia. Około 30 stron razy 14 uczniów. Każdemu uczniowi wszystkie błędy poprawiam i piszę obszerną notatkę, które zadania musi poprawić, podaję wskazówki do rozwiązania zadań. Do tego konferencje, zabrania, konsultacje z uczniami, konsultacje z rodzicami, wycieczki. Nigdy nie marudzę. Pytacie to piszę. Uwielbiam swoją pracę, uwielbiam to siedzenia w domu. Jak uczeń mam swój pokój, swoje biurko. Na końcu wakacji kupuję sobie nowe długopisy. Mam zawsze piórnik, jak uczeń w szkole. Mam w torebce piórnik, kalkulator, nożyczki, dziurkacz, zszywacz, kalendarz nauczyciela. Mam wielką torbę, w której mieści się całe biuro i kocham to. Teraz wzięłam bez dodatku motywacyjnego 2700 zł na rękę (nauczyciel dyplomowany z 20-letnim stażem). Czy to dużo? Sami sobie odpowiedzcie. Tyle mam i za tyle muszę żyć i nie interesuje mnie ile zarabia przysłowiowy hydraulik.

    1. Tomasz Małkowski Tomasz Małkowski pisze:

      Pani Gosiu, potwierdza Pani moje głębokie przekonanie, że jest u nas wielu nauczycieli z pasją. Takich ludzi, którym nie jest obojętne, czy będą pracować w szkole czy w fabryce musztardy (niczego nie ujmując tym ostatnim). Serdecznie Panią pozdrawiam, TM

    2. Inka pisze:

      To dobrze, że Gosi wystarcza to, co ma i nie martwi jej to. Dlatego bez kompleksów może uczyć i na pewno robi to bardzo dobrze. Ale to, że Gosi jest dobrze nie znaczy, że w ogóle jest dobrze. Bo te 2700 PLN to śmieszna pensja, chociażby w porównaniu z pensją policjanta z 20-letnim stażem. Jest taki pogląd, który mówi, że państwo, w którym policjant zarabia więcej od nauczyciela, to państwo policyjne. Takie były też decyzje Lenina, aby milicja zarabiała więcej od nauczycieli i lekarzy. Dzisiejsi lekarze się „nie dali”, a nam skutecznie wmówiono, że radość z tego, że w ogóle możemy uczyć, powinna nam zrekompensować braki materialne. Ale nauczyciel zawsze myśli o innych, o sobie – na końcu. Tylko żal jego własnych dzieci.

      1. Malwina pisze:

        Inko, radość z wykonywanego zawodu to wartość nie do przecenienia, ale jak tu z pasją podchodzić do swojej pracy, gdy po pracy, trzeba iść do… pracy! Dzisiaj w „Gazecie Prawnej” ukazał się artykuł dot. warunków pracy nauczycieli, zacytuję fragment:

        Z badania BECKER wynika, że sytuacja materialna nauczycieli jest na tyle zła, że blisko co piąty badany nauczyciel podejmuje się wykonywania prac sezonowych w czasie wakacji, a prawie jedna czwarta badanych nauczycieli pracuje obecnie w więcej niż jednym miejscu zatrudnienia i dla połowy z nich nie jest to placówka edukacyjna.

        Cały artykuł jest tutaj: http://www.gazetaprawna.pl/artykuly/822785,obraz-polskiej-szkoly-sklocone-grono-pedagogiczne-roszczeniowi-rodzice-i-nauczyciele-dorabiajacy-po-godzinach.html