Postaw na edukację

20.07.2018

„Pani profesor też tutaj?”

Czyli o bliskich spotkaniach niekoniecznie trzeciego stopnia

„Pani profesor też tutaj?”

Rady plenarne, podsumowania, rekrutacje zakończone, nauczyciele rozliczyli się ze wszystkich obowiązków i podobnie jak ich uczniowie rozpoczęli zasłużone wakacje. Prawie dwa miesiące odpoczynku i wytchnienia po kolejnym roku szkolnym, pełnym wytężonej pracy i stresu.

Sama świadomość tego długiego odpoczynku nastraja wszystkich pozytywnie i wzbudza radosne emocje. Tysiące belfrów może wreszcie porządnie wypocząć i odetchnąć na trochę od swoich wychowanków i ich codziennych problemów. Zachwyceni i rozluźnieni nauczyciele ruszają zatem w Polskę lub w inne miejsca na świecie, by zwiedzać, poznawać i cieszyć się wakacyjną labą. Ale, czy na pewno mogą oni tak zupełnie beztrosko i na luzie spędzać ten wolny, wakacyjny czas? Czy mają szansę na naprawdę nieskrępowane oddawanie się letnim przyjemnościom? Coroczne, powakacyjne rozmowy z licznymi nauczycielami pokazują, że nie jest to takie oczywiste…

Bo jak tu beztrosko się rozłożyć na plaży, w stroju bikini, na swoim kocyku, gdy co chwilę się słyszy: „Dzień dobry, pani!” albo „Pani profesor też tutaj?”?…

Wieczorem w gronie znajomych w knajpce, kawiarni czy klubie też trzeba się mieć na baczności. Młodzież zwykle też tam bywa i od razu nas zauważa z radosnym okrzykiem: „O, pani profesor!”. I cały luz znika…

Spacer po mieście, zwłaszcza znanym, też nie ujdzie uwagi naszych uczniów. Przykład? Londyn, wieczór, najciemniejsza, boczna uliczka wybrana jako ciekawostka nocnego zwiedzania, gdzie prawie nikt o tej porze nie chodzi… Aż tu nagle, za plecami: „Dobry wieczór, pani! Co pani robi w Londynie? Bo my tu pracujemy w wakacje!”. Sytuacja prawie niemożliwa, a jednak…

Wakacje w Europie, daleko od znanych, turystycznych szlaków, łapanie auta na stopa, by dojechać w kolejne miejsce. Upał, żywego ducha… i nagle podjeżdża samochód, zatrzymuje się i radosna uczennica z rodzicami proponuje nam podwiezienie… Niemożliwe? Zdarzyło się naprawdę!

Domek na wsi, u znajomych, odpoczynek na łonie natury w lesie. Śniadanie na ganku w piżamie, a zza płotu wychyla się głowa naszego ucznia: „Smacznego, pani, my też tu mamy domek!”.

Podróż samolotem, luźne rozmowy ze znajomymi, a z siedzenia z przodu odzywa się głos: „Patrz, nasza pani też tam leci!”.

To tylko kilka wakacyjnych sytuacji świadczących o tym, jaki świat jest mały i jak trudno oderwać się od szkolnej rzeczywistości w postaci uczniów. Nie piszę tego jednak złośliwie, bo niejednemu nauczycielowi jest na pewno miło, gdy zostaje rozpoznany i powitany przez swoich wychowanków w czasie wakacyjnych podróży w najróżniejsze miejsca w Polsce i na świecie. Faktem jest jednak to, że ciągle trzeba się mieć na baczności i liczyć się z tym, że zostanie się przyłapanym w różnych sytuacjach.

Kolejny fakt o wakacjach nauczycieli to oczywiście ich termin. Wszyscy mają wakacje, urlopy, wszędzie tłumy i brak prawdziwie ustronnych miejsc, bo ludzie są dosłownie wszędzie. Ceny też najwyższe, wszak to szczyt sezonu i na obniżki czy promocje szansy nie ma.

Jedzie zatem belfer na wczasy czy wycieczkę, ma zamiar poznać nowe twarze i porozmawiać o różnych tematach, niekoniecznie związanych ze swoją pracą – i kogo spotyka? Innego belfra oczywiście! Bo właśnie wtedy, w tym samym czasie na wycieczki jeżdżą właśnie nauczyciele.

Doświadczyłam tego na przykład na zorganizowanej wyprawie do Chorwacji. W trakcie rozmów z uczestnikami z całej Polski okazało się, że ponad połowę stanowili nauczyciele!

Większość ludzi zazdrości nam, nauczycielom, tak długich wakacji w środku lata. Owszem, to miłe, że dane nam jest tyle wolnego. Dodajmy: w pełni zasłużonego po codziennych trudach pracy w szkole z dziećmi i młodzieżą, a często też i niełatwych przeprawach z rodzicami. Taka praca naprawdę wymaga dłuższego odreagowania od szkolnej rzeczywistości i naładowania akumulatorów przed nowym rokiem szkolnym. Prawda jest też i taka, że nauczyciele tak naprawdę nie mają wyboru. Mają wakacje tu i teraz i nie mogą planować sobie wolnego w innym, być może dogodniejszym dla nich terminie. Przecież nie każdy lubi tłumy i zatłoczone kurorty, nie każdy kocha letnie upały w egzotycznych krajach i najwyższe ceny za wypoczynek… Wiosna i jesień też są piękne, ale… nie dla nas, niestety, nie dla nas…

Mając świadomość, że dla większości nauczycieli wakacje to najprzyjemniejszy i najbardziej wyczekiwany okres w roku (tak samo jak i dla ich uczniów), jeszcze raz życzę wszystkim wspaniałego, słonecznego wypoczynku, wielu niezapomnianych przeżyć i wrażeń i tylko uśmiechniętych twarzy wychowanków spotykanych na wakacyjnej drodze.

Katarzyna Tryba

Katarzyna Tryba

Romanistka, uczy w III Liceum Ogólnokształcącym w Gdańsku (Topolówce), prowadzi również kursy, lektoraty i obozy językowe. W wolnych chwilach uwielbia jeździć na rowerze i brać udział w zajęciach Akademii 30+.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.