Postaw na edukację

30.04.2015

Edukacja w Chinach

Czyli wielki szacunek dla wiedzy i nauki

Edukacja w Chinach

Ze swoich studiów na Uniwersytecie Pekińskim do końca życia zapamiętam dyskusję, którą toczyliśmy w gronie studentów na temat tego, co jest najważniejsze dla kraju. Z wielkim zdumieniem wysłuchałem, że dla zdecydowanej większości moich chińskich koleżanek i kolegów największymi wartościami wcale nie są suwerenność czy niepodległość, ale edukacja.

Jeśli mieszkańcy są wykształceni i mądrzy, kraj będzie niepodległy oraz wpływowy, a jeśli tacy nie są, to z niepodległości nic nie wyniknie – mówili.

Dopiero po tej krótkiej anegdocie można przejść do tego, od czego z reguły zaczynają się artykuły poświęcone edukacji w Chinach, czyli do wielkiego szacunku dla wiedzy i nauki. To wszystko za sprawą Konfucjusza, którego filozofia wywarła bodajże największy wpływ na cywilizację chińską, a którego urodziny są bardzo uroczyście obchodzone jako dzień nauczyciela (samemu wydarzeniu nadawana jest ranga o wiele wyższa niż w jakimkolwiek kraju cywilizacji zachodniej).

Aby się zbytnio nie rozpisywać na temat konfucjanizmu, wspomnę tylko o kilku jego najistotniejszych elementach, które do dziś wpływają na edukację w Chinach i nie tylko – zwróćmy uwagę, iż nawet wychowywani w Polsce Azjaci (z reguły Wietnamczycy) należą do najlepszych, najbardziej zdyscyplinowanych i tym samym najbardziej cenionych przez nauczycieli uczniów.

Jedną z cech wyróżniających chińską edukację jest ogromny szacunek dla autorytetu. Jednostka – inaczej niż w świecie zachodnim – ma w pierwszej kolejności obowiązki, dopiero potem prawa. Do tych obowiązków należą konieczność samodoskonalenia i dążenia do perfekcji, a jedną z podstawowych relacji społecznych jest relacja mistrz-uczeń. Nie kończy się ona po szkolnym dzwonku i nie ogranicza do budynku placówki oświatowej czy miejsca ćwiczeń. Dotyczy także na przykład treningu sportowego (i to niekoniecznie azjatyckich sztuk walki). W Europie trener czy nauczyciel jest po prostu fachowym instruktorem, podczas gdy w Azji to ktoś więcej: mentor i mistrz.

Przyczyną, dla której Chińczycy tak bardzo cenią wykształcenie, jest fakt, iż przez tysiąclecia panowania w tym kraju feudalizmu można było zmienić swój status społeczny dzięki dobrym wynikom na egzaminach cesarskich. Odbywały się one co 4 lata i, jeśli młody chłopiec był zdolny, mógł z chłopskiego syna awansować nawet na cesarskiego mandaryna. A wszystko dzięki pracowitości i edukacji właśnie. W Europie taki awans był praktycznie nie do pomyślenia przez tysiące lat. Stało się to możliwe nieco ponad 200 lat temu, czyli stosunkowo niedawno, zwłaszcza według chińskich standardów.

Nic dziwnego, że obecnie jednym z problemów budzących największe niezadowolenie, nie jest wolność wypowiedzi czy wyborów, jak może nam się wydawać po przyłożeniu zachodniej miary, ale nierówny dostęp do edukacji będący wynikiem lub przyczyną (coraz trudniej to ocenić) pogłębiających się nierówności społecznych.

Jak wygląda współczesny system edukacji w Chinach?

Jest to nadzorowany przez państwo system edukacji publicznej. Obowiązkowe 6 lat szkoły podstawowej, którą rozpoczyna się w wieku 6 lat, plus 3 lata gimnazjum. Według chińskiego MEN, 99% uczniów kończy podstawówkę, a 80% – gimnazjum. Po obowiązkowych 9 latach nauki mamy 3 lata liceum i, później, wyższe studia, za które trzeba zapłacić, choć pomaga w tym silnie rozwinięty system stypendialny.

W Chinach, zarówno w sporcie, jak i w edukacji, raczej sprzyja się zasadzie Winner takes it all (ang. „Zwycięzca bierze wszystko”). Najwięcej inwestuje się w 100 specjalnie wytypowanych uniwersytetów, które są uznawane za najlepsze.

Największe zmiany w systemie edukacji tego kraju dokonały się pod koniec XX wieku, gdy maoistowskie przywiązanie do ideologii zostało zastąpione umiejętnościami i wiedzą. Towarzyszyło temu dowartościowanie nauk praktycznych, zwłaszcza technicznych, co czasem bywa przyczyną niezadowolenia humanistów.

W chińskim systemie edukacji z łatwością odnajdziemy elementy konfucjanizmu. Według Konfucjusza władza odpowiada za moralne kształcenie obywateli (a więc pełni funkcje, które w świecie zachodnim przez długi czas pełniły instytucje religijne). We wszystkich szkołach podstawowych prowadzone są lekcje etyki, a uczniowie w ramach kształcenia moralności między innymi pracują przez 2 tygodnie w roku na farmach. Po stłumieniu zamieszek studenckich na placu Tiananmen w 1989 roku na uczelniach przywrócono kursy ideologii państwowej. Zatem każdy chiński student zaczyna studia od kilkutygodniowego treningu militarnego, w czasie którego uczy się nie tylko podstaw marksizmu, leninizmu i maoizmu, ale także głównych myśli kolejnych liderów: Deng Xiaopinga, Jiang Zemina (w tym teorii trzech reprezentacji, wedle której istotną rolę w rozwoju Chin powinni odgrywać także przedsiębiorcy) czy Hu Jintao i jego teorii harmonijnego społeczeństwa. W Polsce te zajęcia mogłyby się kojarzyć z minioną epoką, podczas gdy w Chinach to element pochodzący z czasów cesarstwa, choć w dużej mierze wypełniony komunistyczną treścią.

Na zakończenie warto wspomnieć, że w Chinach przywiązuje się dużą wagę do edukacji patriotycznej, która od 1978 roku zaczęła zastępować edukację ideologiczną. Moje chińskie mieszkanie sąsiadowało z przedszkolem. Każdego ranka budził mnie chiński hymn państwowy odśpiewywany przez szkraby, które zaczynały dzień od apelu i wciągania na maszt flagi państwowej.

Radosław Pyffel

Socjolog, prezes think-tanku Centrum Studiów Polska-Azja, stypendysta Uniwersytetu Pekińskiego, konsultant do spraw rynku chińskiego, przedstawiciel handlowy firm polskich w Chinach, a także autor szkoleń z zakresu chińskiego biznesu. Często komentuje w mediach wydarzenia związane z Azją. Autor książek: „Chiny w roku Olimpiady”, „Chińska ruletka”, „Olimpiada i co dalej?”, „Jak osiągnąć sukces w Chinach?” i ponad stu artykułów w polskiej prasie poświęconych Chinom i Azji.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.